Polski Kościół zmaga się dziś ze sobą, a nie ze swoimi wrogami – taką opinię wypowiedział Robert Krasowski podczas debaty Klubu Ekspertów „Rzeczpospolitej”.
Tomasz Terlikowski, Robert Krasowski, Paweł Milcarek, Zbigniew Stawrowski, Jarosław Sellin, Bronisław Wildstein, Piotr Semka, Rafał A. Ziemkiewicz – to uczestnicy debaty Klubu Ekspertów „Rzeczpospolitej” poświęconej miejscu Kościoła w Polsce.
– Miejsce Kościoła w Polsce można porównać z religią obywatelską czy religią cywilną w Stanach Zjednoczonych – uważa Tomasz Terlikowski. – Istotą problemu jest to, że obywatelskość, cywilność czy nawet powszechność wyznawania pewnej wiary skutecznie nabija statystyki, ale nie generuje już w tej chwili prawdziwej, mocnej, realnej religijności – dodaje. Terlikowski podnosi problem wyraźnego braku wielkiego przywództwa, który w Polsce zawsze nadawał ton Kościołowi. Uważa też, że Kościół w Polsce stoi dzisiaj przed kluczowym wyborem strategii na przyszłość. Jednym z tych wyborów może być podtrzymywanie i zadowolenie ze stanu posiadania. Druga strategia to strategia odwagi – czytamy.
Robert Krasowski podkreśla, że środowiska laickie są tak słabe, że „polski Kościół zmaga się dziś ze sobą, a nie ze swoimi wrogami”. „Polski kler zabiega bowiem o swój prestiż i pozycję, a nie o religijne przesłanie. Zachowuje się jak ambitna grupa zawodowa, a nie jak rycerze wiary” – podkreśla. Krasowski zastanawia się też, czy „z punktu widzenia ateistów życie w kraju umierającego powoli Boga nie jest aby wygodniejsze i bezpieczniejsze”.
– Nie zgadzam się, że Kościół w Polsce nie stoi wobec zagrożenia ze strony agresywnego laicyzmu – ripostuje Bronisław Wildstein. Jego zdaniem będziemy mieli wojnę kulturową w Polsce.
Rafał A. Ziemkiewicz powraca do tematu braku przywództwa. Mówi też o zmitologizowanej „chłopskiej religijności”, sprowadzającej się do motta: „jakoś się tam zawsze ze wszystkiego wyspowiadam”. „W moim przekonaniu największym zagrożeniem dla polskiej religijności jest bierność” – zaznacza.
– W jeszcze większym stopniu martwię się wewnątrzsterownością polskiego Kościoła. Chodzi mi o przywództwo w najgłębszym sensie, nie personalnym czy instytucjonalnym, lecz w znaczeniu panowania zasad: o ugruntowaną pamięć o własnych zasadach, o tym, w co Kościół wierzy, i o tym, co przede wszystkim ma do powiedzenia – mówi Paweł Milcarek. Za paradoks uważa, że w Polsce toczy się wciąż wyjątkowo dużo debat o katolicyzmie i Kościele – za to głos własny Kościoła jest w nich bardzo słaby. Ubolewa, że w Polsce nie ma „hierarchy podążającego z pełnym zrozumieniem za Benedyktem XVI we wszystkich jego priorytetach pastoralnych”.
Piotr Semka wysuwa tezę, że spotkania episkopatu Polski „przypominają trochę szlacheckie sejmiki z początku XVIII w., tzn. są prezentacją rozmaitych tez bez żadnej konsekwencji i bez deklaracji czołowych graczy po jednej i drugiej stronie, że będą grać choć częściowo razem”.
– Ja sam często niepokoję się staczaniem się kościelnych instytucji w kierunku korporacji – wyznaje Piotr Zaremba. Ale przestrzega przed zepchnięciem w paradoks. – Cokolwiek by któryś z tych biskupów zrobił, będzie źle. Gdy przypomni o jakiejś zasadzie wiary, to będzie rygorystą. Jeśli nie przypomni, to też źle, bo Kościół okazuje się instytucją, która ma być dodatkiem do garażu. Często krytykują ci sami ludzie – zauważa.
Dominik Zdort stawia tezę, że „polski Kościół powinien zaszantażować wiernych autorytetem Jana Pawła II. Powinien powiedzieć: skoro po jego śmierci tak płakaliście, to teraz posłuchajcie, on miał dla was konkretne moralne wskazówki”.
O oczekiwaniach dwóch największych sił politycznych w Polsce wobec instytucjonalnego Kościoła mówił Jarosław Sellin. Przyznaje, że środowisko polityczne PiS oczekuje od Kościoła większej jednoznaczności i stanowczości. – Wydaje mi się, że w PO umacnia się nurt, który będzie chciał pokazać Kościołowi, gdzie jest jego miejsce w życiu publicznym. I jest to związane z ewolucją ideową tej formacji: od konserwatywno-liberalnej u swych początków przez bezideową partię władzy po partię lewicową obyczajowo” – mówi Sellin.
Zbigniew Stawrowski poruszą wątek wymiaru intelektualnego. – Wiara chrześcijańska to taka, która od samego początku nieustannie starała się nie tylko wierzyć, ale i rozumieć, i także poprzez swój racjonalizm i docenianie pierwiastka intelektualnego mogła stać się fundamentem naszej cywilizacji. A skoro wiara powinna nieustannie szukać rozumienia, musi być w niej przede wszystkim obecne otwarcie na świat – podkreśla.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.