Homoseksualiści już nie tylko nie chcą być dyskryminowani, ale głośno i coraz brutalniej domagają się zrównania w prawach ich związków z małżeństwami – ocenia ks. Ireneusz Wołoszczuk, prawnik i sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu.
W czwartek 9 czerwca polski Sejm odrzucił w głosowaniu poprawkę Senatu do ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej, która zakazywała homoseksualistom pełnienia funkcji rodziców zastępczych i prowadzenia rodzinnych domów dziecka.
Za odrzuceniem poprawki było 231 posłów, przeciw – 170, a 11 wstrzymało się od głosu. Poprawkę zaproponował senator Piotr Kaleta (PiS). Została przyjęta wbrew negatywnym opiniom senackiego biura legislacyjnego oraz komisji. W innej poprawce Kaleta chciał, aby osoby o orientacji homoseksualnej nie mogły być asystentami rodziny, ale tej poprawki senatorowie nie poparli. W środę poprawkę negatywnie zaopiniowały także sejmowe komisje.
Tym razem lobby homoseksualne w Polsce pokazało wyraźnie, że stopniowe zrównanie praw małżeństw i związków homoseksualnych poprzez tak zwane „związki partnerskie” jest dopiero pierwszym etapem walki, następnym będą małżeństwa homoseksualne jest adopcja dzieci.
O zagrożeniu homoseksualnym dzieci niech świadczy choćby fakt, ze ponad 75 proc. przypadków pedofilii w Kościele katolickim było natury homoseksualnej, choć ilość homoseksualistów wśród duchownych katolickich nie przekracza średniej społecznej czyli od 5 do 10 proc. Tego nie można ignorować. I nie jest absolutnie prawdą często przytaczany argument, że działo się tak, z powodu łatwości kontaktu z ministrantami, bo akurat, poza kilkoma krajami gdzie jak w Polsce ministrantami są jedynie chłopcy, od ponad 40 lat wśród ministrantów jest statystycznie dużo więcej dziewczynek niż chłopców.
Poza tym, człowiek dorosły przenosi na swoją własną rodzinę i na stosunki społeczne, które tworzy wzorce postępowania, jakich nauczy się jako dziecko. Zdarza się, że rodzina okazuje się patologiczna, lecz nie może być taką z założenia. Z tego powodu skutki psychologiczne i społeczne takich rozwiązań mogą okazać się bardziej niebezpieczne, niż może się to dziś wydawać. Dlatego właśnie homoseksualna adopcja dzieci, jest zbrodnią z premedytacja na bezbronnej psychice dziecka, na jego wizji ról społecznych, a nawet na podstawach istnienia społeczeństwa!
Ostatnim wreszcie argumentem zwolenników tzw. związków partnerskich jest przykład krajów europejskich, w których takie związki mają osobowość prawną. Rzeczywiście, na przykład we Francji pary zarówno hetero jak i homoseksualne, które nie chcą lub nie mogą zawierać związku małżeńskiego mogą podpisać tzw. „PACS”. Warto przyjrzeć mu się bliżej, bo on też daje związkom nieformalnym i niestałym przywileje socjalne i fiskalne podobne do tych, jakimi cieszą się małżeństwa.
Niestety, takie zrównanie prawne związków naruszyło już we Francji pozycję małżeństwa, bo otwarcie drogi do przywilejów bez obowiązków, spowodowało coraz wyraźniejsze odejście od instytucji małżeństwa i to najbardziej wśród par heteroseksualnych, których jest wśród amatorów PACS aż 96 proc. W roku 2010 ilość zawartych PACS przekroczyła liczbę 195 tys., bo corocznie zawieranych jest ponad 20 tys. nowych związków, a rozwiązywanych około 6 tys., czyli około 30 proc.
Co ciekawe, połowa rozwiązanych PACS jest spowodowana zawarciem małżeństwa cywilnego, w przytłaczającej większości z powodu chęci zawarcia ślubu kościelnego, który to we Francji jest niemożliwy bez ślubu cywilnego. Natomiast jeśli ilość PACS będzie nadal wzrastać w podobnym tempie – czyli corocznie o 20-30 proc. – a ilość ślubów spadać dalej o około 3 proc. rocznie, to za mniej więcej pięć lat we Francji będzie więcej PACS niż ślubów cywilnych! Zdaniem socjologów głównym powodem tej sytuacji jest fakt swego rodzaju „wkalkulowania” z góry dość prawdopodobnej możliwości rozwodu (statystycznie rozpada się co drugie małżeństwo w Paryżu i co trzecie na prowincji), a rozwód jest procedurą długotrwałą i kosztowną.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.