Jeśli w ciągu czterech miesięcy kraje członkowskie nie wyrażą sprzeciwu, UE może jesienią tego roku wprowadzić te taryfy na stałe.
Komisja Europejska od piątku nałoży tymczasowe cła na chińskie samochody elektryczne w związku z nieuczciwym subsydiowaniem tego sektora przez Pekin. Jeśli w ciągu czterech miesięcy kraje członkowskie nie wyrażą sprzeciwu, UE może jesienią tego roku wprowadzić te taryfy na stałe.
Decyzja o wprowadzeniu tymczasowych ceł została opublikowana w czwartek w Dzienniku Urzędowym UE. Dokument liczy ponad 200 stron i jest najdłuższą tego typu decyzją w historii UE.
Komisja Europejska zdecydowała o nałożeniu indywidualnych ceł na trzy chińskie firmy objęte postępowaniem KE: BYD (17,4 proc.), Geely (20 proc.) oraz SAIC (38,1 poc.). Inne przedsiębiorstwa produkujące pojazdy elektryczne w Chinach, które współpracowały w dochodzeniu, będą objęte średnią stawką 21 proc. Dotyczy to także firm europejskich produkujących w Chinach i eksportujących do UE. Będzie to dodatek do obecnie obowiązujących unijnych ceł na pojazdy elektryczne w wysokości 10 proc.
KE zapowiedziała objęcie cłami "elektryków" z ChRL 12 czerwca i od tamtej pory prowadziła rozmowy ze stroną chińską. Nie zakończyły się one jednak porozumieniem i Bruksela wydała w czwartek decyzję. Pekin zapowiedział odwet. Według Chińskiej Izby Handlowej przy UE, ChRL ma gotowe środki zaradcze. W styczniu Chiny wszczęły dochodzenie antydumpingowe dotyczące importu wina z UE.
Unijne cła są tymczasowe. Decyzja o wprowadzeniu taryf na stałe będzie należała do krajów członkowskich i zapadnie w ciągu najbliższych czterech miesięcy. Do głosowania stolic może dojść w październiku. Cła nie wejdą w życie, jeśli zagłosuje przeciwko nim większość kwalifikowana (55 proc. państw, w praktyce 15 spośród 27 krajów, które reprezentują 65 proc. ludności UE). W najbliższych tygodniach zostanie też przeprowadzone niewiążące głosowanie wśród stolic, którego wynik KE może, ale nie musi wziąć pod uwagę. Bruksela zapowiada także kontynuowanie rozmów z chińską stroną, także producentami pojazdów. W ich wyniku wysokość ceł stałych może być inna od stawki tych tymczasowych.
Cła tymczasowe nie będą pobierane przez KE w gotówce. Na razie objęci cłami producenci będą musieli przedstawić na granicach gwarancje bankowe o ich wartości. Gotówka zostanie pobrana przez KE po tym, jak UE wprowadzi taryfy na stałe, co może nastąpić na początku listopada. Cła zasilą unijny budżet. Jeśli jednak UE wycofa się z objęcia chińskich "elektryków" cłami, gwarancje zostaną wygaszone.
Nałożone przez KE cła mają charakter wyrównawczy. Chodzi o wyrównanie szans na rynku pomiędzy dotowanymi chińskimi przedsiębiorstwami a europejskimi producentami pojazdów elektrycznych. Dlatego też - jak podkreśla KE - obowiązujące od piątku stawki odzwierciedlają wysokość pomocy publicznej udzielanej przez chiński rząd producentom "elektryków". KE podkreśla, że celem jest ochrona europejskiego przemysłu i uniknięcie przypadku paneli fotowoltaicznych, których rynek został zdominowany przez chińskich producentów, a europejscy zostali praktycznie z niego wyparci.
Chiny są największym producentem pojazdów elektrycznych na świecie. Globalny eksport tych aut z Państwa Środka wzrósł o 70 proc. w zeszłym roku osiągając wartość 34,1 mld dolarów. UE jest największym odbiorcą pojazdów elektrycznych z ChRL. Przypada na nią prawie 40 proc. chińskiego eksportu.
W 2023 r. państwa UE zakupiły chińskie samochody o wartości 3,5 mld euro - o prawie 40 proc. więcej niż w roku poprzednim.
Amerykański producent samochodów Tesla złożył wniosek o indywidualną stawkę, który KE rozpatrzy do czasu wprowadzenia ceł na stałe. Obecnie Tesla objęta jest stawką 21 proc.
Z Brukseli Magdalena Cedro
Od redakcji Wiara.pl
Charakterystyczne, że Unia broni wielkich producentów samochodów, ale jakoś nie kwapi się do podobnych działań, gdy idzie o rolnictwo.
Andrzej Macura
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.