Co najmniej jedna osoba zginęła, a dwie są nadal uznawane za zaginione po częściowym zawaleniu się jaskini lodowej na lodowcu Breidamerkurjokull na południu Islandii - poinformowała islandzka policja w poniedziałek w mediach społecznościowych.
Pierwsze telefony ratownicy otrzymali tuż po godz. 15 czasu lokalnego w niedzielę (godz. 17 w Polsce). Jaskinię zwiedziała grupa około 25 turystów z różnych krajów, gdy w cztery osoby uderzyły spadające kawałki lodu.
Dwie osoby zostały poważnie ranne. Jedna zmarła na miejscu, drugą przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Reykjaviku, a jej stan określa się jako stabilny.
Poszukiwania dwóch zaginionych osób przy udziale dużej grupy ratowników i grotołazów trwały przez całe popołudnie do wieczora. Po zmroku operację trzeba było przerwać, ale ma zostać wznowiona rano - poinformowała policja.
Islandzki nadawca publiczny RUV podał, że przetransportowanie sprzętu i ludzi na lodowiec nastręczyło wielu trudności z powodu nierównego terenu, a przez lód przedzierano się ręcznie piłami łańcuchowymi.
Jeden z turystów, który wcześniej zwiedzał jaskinię, przekazał RUV, że po wyjściu na powierzchnię słuchać było głośny trzask, ale o wypadku dowiedział się dopiero z mediów po powrocie do hotelu. Według mężczyzny grota miała 3-5 metrów głębokości. (PAP)
35-latek, który zaatakował bo był niezadowolony z przebiegu procesu leczenia, jest w rękach policji.
Prawo to utracił na mocy decyzji papieża Franciszka, podjętej w 2020.
"Jesteśmy w kontakcie z dostawcą usług w celu rozwiązania problemu" .
Opinia rzecznika TSUE w związku z pytanie sądu o status sędzi wybranej przez KRS po 2018 r.
Lider zwycięskich liberałów zapowiada współpracę z partnerami innymi niż USA.