Choć od zakończenia wojny w Sri Lance minęły dwa lata, sytuacja poszkodowanych w działaniach zbrojnych na północy wyspy jest wciąż bardzo trudna. Alarmuje w tej sprawie bp Thomas Savundaranayagam.
Ordynariusz Dżafny, diecezji, na terenie której trwały najzaciętsze walki, zwizytował tamtejsze obozy dla uchodźców. Wiele z nich położonych jest w niedostępnej dżungli. Mieszka w nich ponad 100 tys. osób; dwa razy większej liczbie udało się wrócić w rodzinne strony, gdzie jednak na ogół znajdują tylko zgliszcza. Ponowne zasiedlanie opuszczonych rejonów utrudniają miny porozsiewane zarówno przez lankijską armię, jak i Tamilskich Tygrysów. Do tego dołączają się klęski żywiołowe, jak częste w tamtych stronach powodzie. Sytuacja zatem wymaga pomocy z zewnątrz.
Cejlońska Caritas realizuje projekty wznoszenia specjalnych schronisk przeciwpowodziowych dla ludności na terenach zalewowych. Z kolei przy rozminowywaniu pracuje 1500 żołnierzy i wolontariuszy. Inny projekt Caritas, to wsparcie dla wdów, których bardzo wiele żyje na obszarach ogarniętych w przeszłości wojną. Ludność wiosek wokół Dżafny to w przeważającej mierze kobiety, które po powrocie w rodzinne strony muszą same dawać sobie radę, siłą rzeczy przełamując tradycyjne wzorce kulturowe stawiające je w cieniu i w zależności od mężczyzn. W oparciu o sieć parafialną Caritas organizuje tamilskie wdowy w dwudziestokilkuosobowe grupy, ucząc je jednocześnie samodzielnego życia, prowadzenia gospodarstwa czy znajomości prawa.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.