Tempo wzrostu głodu w ciągu ostatnich czterech lat jest bezprecedensowe.
W świecie, w którym jedna trzecia produkowanej żywności trafia na śmietnik, aż 2,8 mld ludzi nie ma dostępu do podstawowego wyżywienia. Wysiłki podejmowane, by zmienić ten stan rzeczy zaczęły przynosić pierwsze powolne rezultaty, jednak wszystko zniweczyła pandemia. Cel „Zero głodu” określony w agendzie ONZ na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 wciąż jest odległy. Jego realizacji nie sprzyja sytuacja na świecie coraz bardziej targanym wojnami i wywoływanymi przez nie nierównościami społecznymi. Wystarczy pomyśleć, że wojna na Ukrainie odbiła się drastycznie na cenach żywności w Afryce i innych zakątkach globu, który jest systemem naczyń połączonych.
Mimo to o głodzie mówi się wciąż za mało. Temat wraca jedynie, gdy wybucha kolejny potężny kryzys humanitarny na miarę tego, co dzieje się w Rogu Afryki czy ostatnio w Strefie Gazy; gdy fala emocji mija problem znika z mediów naznaczając dalej jednak życie mieszkańców wielu krajów. W książce Martina Caparròsa pt. „Głód” autor pyta dziewczynę z Nigru, co by wybrała, gdyby za pomocą magicznej różdżki mogłaby otrzymać wszystko o czym zamarzy. Odpowiedź młodej matki jest rozbrajająca: „krowę”. Zachęcona, by prosić o więcej odpowiedziała: „W takim razie proszę o dwie krowy. Jedną nakarmię dzieci, a drugą sprzedam i nie będę już głodna”. Pamiętam scenę z Afryki. Szliśmy górskim zboczem do jednej z dojazdowych kaplic. Na powitanie misjonarza wybiegały dzieci, a z moich kieszeni szybko znikały cukierki. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że mam już tylko dwie czekoladki a przede mną stała siódemka dzieci. Poczułam się zagubiona. Misjonarz powiedział: „daj im cukierki i patrz”. Dzieciaki spontanicznie podzieliły cukierki tak, by każde z nich mogło poczuć choć trochę słodyczy w buzi. Piękna lekcja wrażliwości i solidarności.
Lekcja dla sytego świata, który myśli tylko o sobie i o tym, co sam ma na talerzu. Może gdyby robiąc zakupy mielibyśmy przed oczami wygłodniałe dzieci, to do naszych koszyków trafiłoby mniej produktów, bo przecież tak wiele potem ląduje na śmietniku w imię naszego poczucia bezpieczeństwa i egoistycznego konsumpcjonizmu. Taka mała zmiana świata, zaczynając od nas samych i nie czekając na działania innych, choć bardzo potrzebne. Otwierając kurek kranu pomyślmy o błękitnym złocie, czyli wodzie pitnej, która na niektórych obszarach wkrótce będzie droższa od ropy naftowej. Nie zapominajmy, że globalna mapa głodu pokrywa się z mapą kryzysu klimatycznego.
Papież Franciszek słusznie mówi o paradoksach obfitości. Mamy miliony głodnych ludzi, a jednocześnie miliony z problemem otyłości. Sprzeczności są głębokie. Konieczność wdrożenia strukturalnych zmian nie zwalnia nas z obowiązku przestawienia trybu – z marnotrawienia na solidarność. Pamiętam młodego lekarza z Polski, który po zakończeniu studiów pojechał do Indii odwiedzić swoją adopcyjną siostrę pochodzącą z rodziny trędowatych. Jego rodzina wspierała ją przez wiele lat dzięki czemu nie tylko nie chodziła głodna, ale skończyła szkołę i dostała szansę na godne życie. – Zobaczyłem wówczas wartość batonika, z którego przez lata co tydzień rezygnowałem z drugim bratem, by zbierać pieniądze na pomoc dla naszej hinduskiej siostry – wyznał dodając, że w ten sposób rodzice pokazali synom, że każdy ma wpływ na to jak wygląda nasz świat. Spojrzenie na świat przez pryzmat naszego talerza może zaowocować dobrem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.