Dziennikarka Polsatu Ewa Żarska wysłała listem poleconym na adres częstochowskiej policji pisemną skargę dotyczącą naruszenia jej nietykalności cielesnej przez uczestnika Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Pismo dotyczy m.in. uderzenia dziennikarki w twarz.
Żarska poinformowała w poniedziałek, że skarga dotyczy zdarzeń z 10 lipca, do których doszło na błoniach jasnogórskich podczas 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja.
"Nieznany mi z imienia i nazwiska mężczyzna uderzył mnie otwartą ręką w twarz, naruszając w ten sposób moją nietykalność cielesną. Zdarzenie miało miejsce podczas nagrywania relacji dla mojego pracodawcy Telewizji Polsat z siedzibą w Warszawie" - Żarska odczytała PAP fragment swojego pisma do policji. Dodała, że zanim została uderzona w twarz, mężczyzna odebrał jej mikrofon; potem odepchnął ją i "uderzył ręką w kamerę w celu uniemożliwienia kontynuowania nagrywania".
Jak uzasadniała, złożyła skargę, ponieważ "nie można pozwalać, żeby pewna grupa ludzi, tak traktowała dziennikarzy wykonujących swój zawód".
W piątek częstochowska policja wszczęła też postępowanie w sprawie zniszczenia kamery Telewizji Polsat podczas tej samej pielgrzymki. Pielgrzym z Katowic miał zniszczyć m.in. obiektyw kamery. Jak wynika z wyceny, jaką otrzymała częstochowska policja, straty wyniosły ponad 1 tys. zł (zgodnie z kodeksem karnym zniszczenie mienia powyżej 250 zł jest traktowane jak przestępstwo karne).
Postępowanie zostało wszczęte po zawiadomieniu złożonym przez dyrekcję Telewizji Polsat.
Dyrektor Pionu Informacji i Publicystyki Telewizji Polsat Jarosław Gugała podkreślił w rozmowie z PAP, że Polsat - tak samo jak inne stacje telewizyjne - starał się o uzyskanie akredytacji na obsługę pielgrzymki, zarówno u ojców paulinów, jak i w Radiu Maryja.
"W odpowiedzi na nasze starania, kilka dni przed pielgrzymką, na stronie internetowej Radia Maryja opublikowane zostało oświadczenie, w którym napisano, że +po doświadczeniach wielu manipulacji+ nie wyraża się zgody na akredytację liberalnym i laickim mediom" - powiedział Gugała.
W treści cytowanego przez Gugałę oświadczenia poproszono także pielgrzymów, by uważali na "nagabujących ich ludzi z kamerami i mikrofonami, pseudodziennikarzy".
"Prosimy również, by uszanować nasze zgromadzenie modlitewne, nie przeszkadzać swoimi pseudomedialnymi zachowaniami. Mamy też nadzieję na przyszłość, gdy będzie inaczej, gdy media będą rzetelnie, w prawdzie wykonywać swoją misję, wszystko może się zmienić" - brzmiała treść oświadczenia.
"Obsługiwaliśmy to wydarzenie, dlatego że było ono elementem kampanii wyborczej, bo uczestniczył w nim lider Prawa i Sprawiedliwości. Nie byliśmy tam po to, żeby kogokolwiek prowokować. Lider opozycji jest osobą publiczną i także jemu chyba zależy na tym, żeby media relacjonowały jego działania i spotkania. Takie mamy prawo i obowiązek wobec naszych widzów" - podkreślił Gugała.
Odczytał PAP także treść służbowych wyjaśnień złożonych przez Żarską i operatora kamery. Wynika z nich, że do całego zdarzenia doszło po tym, gdy dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk powiedział z głównego ołtarza o niepożądanych mediach, a na telebimach pokazano wóz transmisyjny i samochody Polsatu. Po mszy wokół ekipy "zebrała się grupa ludzi, którzy obrażali nas oraz uniemożliwiali nam filmowanie, popychali, poszturchiwali oraz uderzali w operatora kijem od flagi. W tym czasie podbiegł mężczyzna, który wyszarpał mi mikrofon i uderzył ręką w twarz. Uciekając, uderzył operatora trzy-czterokrotnie łokciem, pięścią oraz mikrofonem w kamerę. Operator, broniąc nas przed agresją mężczyzny, kopnął go w pośladek. Wtedy tłum kilkunastu innych uczestników pielgrzymki otoczył nas, byliśmy szarpani, wyzywani, szczypani, uderzani i popychani".
Reporterka i operator podkreślili, że przez całą mszę, ponad trzy godziny, stali w jednym miejscu, w jej trakcie nie rozmawiali ani nie śmiali się, nie prowokowali i byli godnie ubrani. Przed rozpoczęciem mszy nie wpuszczono ich na ołtarz główny, co tłumaczono tym, że "niepożądaną stacją" i nie mają akredytacji.
Z kolei według "Naszego Dziennika", który cytuje świadków zdarzenia, to operator Polsatu "z wściekłością" zaatakował jednego z uczestników pielgrzymki. Na stronie Radia Maryja, w zakładce "prowokacja Polsatu" można natomiast przeczytać, że według pielgrzymów "pracownicy Polsat News od samego początku zachowywali się podczas mszy św. niestosownie, głośno komentowali i wyśmiewali homilię, a także wypowiedzi dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka, Jarosława Kaczyńskiego oraz pozostałych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, którzy uczestniczyli w Eucharystii".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.