W skali 50 lat we wszystkich rodzajach filmów przybyło przemocy. Wzrosła też liczba "zabójczych" słów, wypowiadanych przez filmowych bohaterów - wynika z nowych analiz ogromnej bazy danych z filmowymi listami dialogowymi. Wyniki analiz przedstawiono na łamach "JAMA Pediatrics".
Naukowcy doszli do tych wniosków po przeszukaniu bazy opensubtitles.org, obejmującej napisy dialogowe z ponad 16 tysięcy anglojęzycznych filmów, wyprodukowanych w latach 1970-2000. Zasoby te przeanalizowali, korzystając z metod uczenia maszynowego. Sprawdzali, jak często w wypowiedziach poszczególnych postaci w każdym z filmów pojawiają się różne formy utworzone od czasowników "zamordować" (ang. murder) lub "zabić" (ang. kill).
Badacze obliczyli odsetek czasowników "morderczych" (których rdzeń związany jest z czasownikiem "zabić" lub "mordować"), w zestawieniu z całkowitą liczbą czasowników użytych w dialogach. Prześledzili zmiany zachodzące z roku na rok. Jak ustalili, "zabójcze" czasowniki w dialogach zawierało ok. 7 proc. filmów z całego badanego okresu.
Autorzy badania liczyli tylko te czasowniki, które były użyte w konstrukcjach czynnych (np. "Ona zabiła X"). Nie brali pod uwagę strony biernej ("On został zabity przez X"), konstrukcji przeczących ("Ona nie zabiła X") ani pytań ("Czy ona zamordowała X?").
"Zaprojektowaliśmy badanie tak, aby uzyskać ostrożne szacunki - mówi współautor pracy, Amir Tohidi z University of Pennsylvania. - Prawdopodobnie w filmach było więcej przemocy niż to, co wyliczyliśmy w analizie treści dialogów". O ostrożnym podejściu świadczy np. to, że zakres badania był dość wąski: autorzy analiz skupili się wyłącznie na czasownikach dotyczących morderstwa. "Włączenie mniej ekstremalnych form przemocy w czasownikach dałoby o wiele większą skalę jej obecności" - zauważa badacz.
Mocną stroną badania była za to wielkość bazy danych, jakie poddano analizie.
Podsumowując wyniki naukowcy zwracają uwagę, że skala wykorzystania "zabójczych" czasowników zmieniała się wyraźnie z roku na rok.
Istnieje także wyraźny trend, widoczny od lat 70. XX wieku - zauważa Brad Bushman, jeden z autorów badania i profesor komunikacji na Ohio State University. Trend ten dotyczył nie tylko filmów kryminalnych, gdzie siłą rzeczy należy spodziewać się wątków związanych z przemocą.
"Obecnie bohaterowie filmów innych niż kryminalne mówią o zabijaniu i mordowaniu więcej, niż mówili w filmach 50 lat temu - komentuje Bushman. - Nie tak wiele, co prawda, jak bohaterowie kryminałów, a sam wzrost nie był tak gwałtowny, jak w filmach kryminalnych. Ale to się dzieje. Stwierdziliśmy wzrost przemocy we wszystkich rodzajach kina".
Odnotowano także, że nacechowany przemocą język stał się bardziej powszechny u bohaterów obu płci - dodaje główny autor badania, Babak Fotouhi z College of Information na University of Maryland.
Obecne w filmach kobiety prowadziły mniej "przemocowych" dialogów niż mężczyźni. Ale liczba tego typu wypowiedzi postaci kobiecych i tak wzrastała.
"Nasze ustalenia pozwalają sądzić, że odniesienia do zabijania i mordowania w dialogach z filmów nie tylko stają się częstsze, niż w prawdziwym życiu - ale też ich liczba zwiększa się z roku na rok - mówi Fotouhi. - To kolejny dowód na to, że przemoc jest obecna w filmach, jakie dziś oglądamy, na wiele większą skalę niż było kiedykolwiek".
Nie jest pewne, jak długo utrzyma się trend wzrostu przemocy - zauważa Bushman. Jego zdaniem dane nie świadczą o tym, by skala przemocy w filmach zbliżała się obecnie do wartości, po której mogłaby spadać. "Filmy zabiegają o uwagę publiczności, a badania pokazują, że przemoc jest jednym z elementów najsilniej przyciągających" - komentuje.
To oznacza, że potrzebne są mechanizmy, które pomogą chronić wrażliwe grupy widzów, np. dzieci. (PAP)
zan/ agt/
Nowe, inwazyjne gatunki zwierząt coraz bardziej uprzykrzają życie mieszkańcom Portugalii.