Unia Europejska nie ma pomysłu na rozwiązanie kryzysu zadłużeniowego strefy euro i popełnia błąd za błędem - powiedział szef Narodowego Banku Czeskiego (CNB) Miroslav Singer w wywiadzie dla środowego wydania dziennika "Mlada fronta Dnes".
"Obawiam się, że rozwiązania wciąż dyktują krótkoterminowe cele polityczne liderów Unii, a nie cele gospodarcze. Z ekonomicznego punktu widzenia najprostsze byłoby odejście przed półtora rokiem najsłabszych członków, a więc Grecji i Portugalii" - powiedział prezes banku centralnego Czech.
Wyjście ze strefy euro obu krajom ułatwiłyby unijne pieniądze przeznaczone na nowy start, stąd nie chodziłoby o żaden niekontrolowany rozpad wspólnoty - wyjaśnił Singer. "Patrząc na dzisiejsze nakłady na ochronę strefy euro wyszłoby to o wiele taniej" - dodał.
Zdaniem prezesa CNB niepewność, którą poprzez nieczytelne decyzje wywołują politycy oraz w części szefowie banków centralnych, zagraża sektorowi prywatnemu. A to właśnie prywatne przedsiębiorstwa - według niego - mogą zakończyć obecny kryzys.
"Gospodarka nie dotyczy jedynie rządów i ich wydatków. W wielu krajach zadłużone prywatne podmioty gospodarcze mają dość pieniędzy na straty i inwestycje. Zaczną inwestować, musi minąć jedynie niepewność, którą wywołują głównie politycy. Szereg firm ma się przy tym całkiem dobrze, przeszły fazę oszczędzania i teraz mogłyby zacząć inwestować, gdyż mają wystarczającą ilość funduszy" - powiedział Singer.
Mówiąc o sytuacji ekonomicznej w Czechach prezes banku zauważył, że oczekuje się spowolnienia gospodarczego. Jednak - według niego - nie będzie ono tak znaczące, jak po kryzysie z 2008 roku.
"Ewidentnie zauważa się spowolnienie, jednak gdy tylko zacznie się porządkowanie budżetów dojrzałych ekonomii, gospodarkę może znów od 2013 roku czekać ostry wzrost" - dodał prezes CNB.
Czeska gospodarka w drugim kwartale 2011 roku wzrastała w tempie 2,4 proc.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.