Jeremy M. Hill ze stanu Idaho na zachodzie USA stanął w czwartek przed sądem za bezprawne zastrzelenie chronionego przez federalne prawo niedźwiedzia grizzly - podała agencja Associated Press. Mężczyzna podkreśla, że działał w obronie swoich dzieci.
Hill zastrzelił niedźwiedzia, który pojawił się w maju w towarzystwie dwóch innych na jego 8-hektarowej wiejskiej posiadłości przy granicy z Kanadą. Jego zdaniem grizzly stanowiły śmiertelne zagrożenie dla bawiących się na podwórzu dzieci. O swoim czynie od razu poinformował pracowników ochrony przyrody.
Rozprawa wstępna w sądzie odbyła się w obecności dziesiątków zwolenników Hilla, który nie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Proces został wyznaczony na 4 października. Za zabicie niedźwiedzia wpisanego na amerykańską listę gatunków zagrożonych mężczyźnie grozi kara do roku więzienia i grzywna do 50 tys. dolarów.
Posiadłość rodziny Hillów znajduje się w hrabstwie Boundary u podnóża Gór Skalistych między dwiema federalnymi strefami ochrony niedźwiedzi grizzly: Selkirk na zachodzie i Cabinet-Yaak na wschodzie. Strefy położone są na terytoriach stanów Idaho, Kolumbii Brytyjskiej i Montany i według szacunków biologów zamieszkane są przez ok. 100 niedźwiedzi.
Federalne środki ochrony naturalnego środowiska niedźwiedzi są przyczyną wielu kontrowersji także ze względu na ograniczenia w wyrębie lasu, który jest podstawą miejscowej gospodarki.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.