Telewizja Polska odmówiła emisji jednego z dwóch spotów reklamowych nowego dziennika „Gazeta Polska Codziennie”, który ma ukazywać się od 10 września.
„Emisja tego spotu wiązałaby się z naruszeniem ogólnych przepisów prawa polskiego i Kodeksu Etyki Reklamy” - poinformowała TVP w uzasadnieniu odmowy. Telewizja - jak wyjaśniono - nie chce narazić się na zarzuty propagowania treści o charakterze agitacji wyborczej, bo takie treści mogą być prezentowane tylko na zlecenie zarejestrowanych komitetów wyborczych i tylko w odpowiednich blokach reklamowych.
Drugi spot „Gazety Polskiej Codziennie” ukaże się, o ile - jak zastrzega telewizja - nie zgłosi zastrzeżeń Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji lub inne właściwe organy.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz odrzuca tę argumentację, stwierdzając, że jedyne nazwiska, jakie pojawiają się w odrzuconym przez Telewizję Polską SA spocie, dotyczą osób już nieżyjących.
- Jest zdumiewające, że można to uznać za kampanię wyborczą. Nie zaszkodzimy im ani nie pomożemy w żadnych wyborach, chyba że przed sądem ostatecznym – powiedział serwisowi gosc.pl.
Tomasz Sakiewicz uważa, że telewizja przeszkadza we wprowadzeniu gazety, co jest „ogromnym ograniczeniem wolności słowa”.
Oba spoty są autorstwa Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego. Ich głównych hasłem jest „stop cenzurze mediów”. - Ale my nie mówimy, że chodzi o telewizję publiczną czy prywatną, ani nawet że w Polsce. My mówimy, że ideą gazety będzie łamanie cenzury - powiedział naczelny „Gazety Polskiej”. W zachowaniu telewizji dostrzega postawę: „na złodzieju czapka gore”.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.