Donald Trump
Donald Trump
WILL OLIVER /PAP/EPA

Europa rozmawiała z USA o Ukrainie

PAP

publikacja 14.08.2025 06:54

Politico: Trump powiedział, że USA mogą udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa

Prezydent USA Donald Trump powiedział liderom Ukrainy i krajów europejskich, że Stany Zjednoczone mogą udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa pod pewnymi warunkami - podało w środę Politico, powołując się na trzy źródła zaznajomione z przebiegiem rozmowy. W ocenie serwisu wszelkie gwarancje popierane przez Trumpa najpewniej nie spełnią oczekiwań, jakie Europa i Ukraina mają względem Waszyngtonu.

Rozmowa odbyła się w środę podczas zainicjowanego przez Niemcy spotkania w formie online - poinformował portal. Celem spotkania było skoordynowanie stanowisk USA i Europy przed piątkowym szczytem Trumpa z Władimirem Putinem.

Politico powołało się na europejskiego dyplomatę, przedstawiciela brytyjskich władz i osobę zaznajomioną z przebiegiem rozmowy. Wszyscy z nich powiedzieli, że USA chcą odegrać pewną rolę w przekazaniu Ukrainie środków potrzebnych do odstraszania Rosji przed kolejną agresją w razie osiągnięcia zawieszenia broni.

Jedno ze źródeł przekazało, że Trump powiedział, iż podjąłby się takiego zobowiązania tylko w przypadku, gdyby przedsięwzięcie to nie było w ramach NATO.

Portal zaznaczył, że otwarcie Trumpa na takie rozwiązanie tłumaczy ostrożny optymizm, który pojawił się wśród europejskich urzędników po rozmowie.

Trump nie ujawnił, co miał na myśli, mówiąc o gwarancjach bezpieczeństwa i mówił o szeroko pojętej koncepcji.

Amerykański prezydent zdaje sobie sprawę, że amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa muszą być częścią ostatecznego rozwiązania i postrzega USA jako kraj, który odegra pewną rolę w tym procesie - powiedział brytyjski urzędnik.

Niezależnie od tego, jakie mogą być gwarancje bezpieczeństwa, Trump jasno dał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone nie będą dostarczać broni ani żołnierzy bezpośrednio Ukrainie, choć będą sprzedawać broń Europie, z której będzie korzystał Kijów. Prawdopodobnie ten proces będzie ograniczony, co rozczaruje sojuszników Ukrainy, którzy oczekują bardziej stanowczych zapewnień ze strony USA, aby powstrzymać Rosję przed ponowną inwazją na Ukrainę po zakończeniu walk - napisał portal.

Brytyjski premier Keir Starmer podkreślił w środę, że w rozmowie z Trumpem poczyniono "rzeczywisty postęp w zakresie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, aby zapewnić trwałość pokoju". Zapowiedział, że państwa wchodzące w skład "koalicji chętnych" są gotowe wdrożyć plany wojskowe, nad którymi obecnie pracują, aby wesprzeć Ukrainę w przypadku zawieszenia broni w wojnie z Rosją.

"Koalicja chętnych" została zawiązana 2 marca z inicjatywy Starmera w celu opracowania kompleksowego planu wsparcia dla Ukrainy, zapewnienia jej stałych dostaw broni oraz podejmowania działań zmierzających do zakończenia rosyjskiej inwazji. Należą do niej 33 państwa.

Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska

***

Granice międzynarodowe nie mogą być zmieniane poprzez siłę - podkreślili w środę w oświadczeniu premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Friedrich Merz po wideokonferencji "koalicji chętnych", na której omówiono kwestię Ukrainy.

Starmer, Macron i Merz byli współprowadzącymi środowego spotkania "koalicji chętnych", w której uczestniczył także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance. Omówiono na niej stanowisko europejskie przed piątkowym spotkaniem prezydenta USA Donalda Trumpa z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem na Alasce.

We wspólnym oświadczeniu przywódcy zaznaczyli, że "o drodze do pokoju w Ukrainie nie można decydować bez Ukrainy", a także, że negocjacje mogą być prowadzone "tylko w kontekście zawieszenia broni bądź trwałego i znaczącego zaprzestania działań wojennych".

Jeżeli Putin w piątek nie zgodzi się na rozejm, wówczas należy wzmocnić sankcje i inne ekonomiczne środki, by wywrzeć nacisk na rosyjską gospodarkę wojenną - ostrzegli.

Liderzy podkreślili też, że Ukraina musi otrzymać "solidne i wiarygodne" gwarancje bezpieczeństwa, aby skutecznie bronić swej suwerenności. "Koalicja chętnych jest gotowa tu odegrać aktywną rolę" - zadeklarowali.

Przywódcy zastrzegli, że nie powinno się nakładać żadnych ograniczeń na możliwości współpracy Ukrainy z krajami trzecimi, a Rosja nie może wetować ewentualnej akcesji Ukrainy do UE i NATO.

"Koalicja chętnych" została zawiązana na początku marca z inicjatywy Starmera w celu opracowania kompleksowego planu wsparcia dla Ukrainy, zapewnienia jej stałych dostaw broni oraz podejmowania działań zmierzających do zakończenia rosyjskiej inwazji. Należą do niej 33 państwa. 

***

Premier Donald Tusk poinformował, że prezydent USA Donald Trump na spotkaniu z europejskimi liderami usłyszał ich jednolite stanowisko ws. rozmów dot. Ukrainy. Przekazał, że na wniosek strony amerykańskiej Polskę reprezentował na nim prezydent Karol Nawrocki, prezentując ustalone z rządem stanowisko.

Szef rządu podkreślił, że dla niego istotne jest, by w sprawach międzynarodowych zarówno on, jak i prezydent nie dali się rozgrywać ani przez wrogów, ani przez przyjaciół; zaznaczył, że chciałby m.in. o tym rozmawiać w czwartek z Karolem Nawrockim.

Na piątek zaplanowano spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem na Alasce. Przed tymi rozmowami w środę, z inicjatywy Niemiec, liderzy europejscy przedstawili Trumpowi europejskie stanowisko ws. zakończenia wojny na Ukrainie. Kanclerzowi Niemiec Friedrichowi Merzowi towarzyszył w Berlinie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

W sprawie Ukrainy łącznie odbyły się w środę trzy rozmowy. Pierwsza to spotkanie przeprowadzone w wąskim formacie liderów europejskich z prezydentem Ukrainy - wziął w nim udział premier Donald Tusk. Drugie spotkanie to telekonferencja liderów europejskich z Donaldem Trumpem i Zełenskim, na którym przedstawiano europejskie stanowisko - na niej Polskę reprezentował prezydent Nawrocki.

Premier poinformował, że stało się tak na wniosek strony amerykańskiej. Zauważył, że "z różnych względów i bardziej z powodu amerykańskiej tradycji i przywiązania do idei władzy prezydenckiej, tak samo prezydent (Joe) Biden, tak samo prezydent (Barack) Obama preferowali relacje na poziomie prezydenckim". Podkreślił, że informacja o tym trafiła do KPRM we wtorek przed północą. Zaznaczył, że udało się ustalić wspólne stanowisko rządu i prezydenta.

Po tej rozmowie - jak poinformował Tusk - odbyło się trzecie spotkanie z trzydziestoma liderami europejskimi, w tym z nim samym.

Premier ocenił na konferencji prasowej, że spotkanie Trump-Putin najprawdopodobniej nie zakończy się rozstrzygnięciem, ale może być pierwszym krokiem do relatywnie szybkich decyzji o przerwaniu ognia.

- Było bardzo ważne, żeby prezydent Trump usłyszał jednolite stanowisko i to udało się - przez wiele dni pracy, na poziomie doradców, ministrów i dzisiaj na spotkaniu liderów - to wspólne stanowisko udało się wypracować i ono odpowiada temu, czego chce Polska - podkreślił Tusk. Zaznaczył, że polskie stanowisko jest "orientujące inne kraje na to, jak mają wyglądać rozmowy o Ukrainie". - I chodzi tutaj przede wszystkim o to, żeby nikomu nie przyszło do głowy uznać prawo Rosji do wyznaczania granic swoim sąsiadom - zaznaczył szef rządu.

Premier przypomniał, że we wtorek rząd przyjął stanowisko ws. amerykańsko-rosyjskich rozmów. Zapewnił, że zostało ono przekazane także prezydentowi Nawrockiemu "w kontekście jego kontaktów z administracją amerykańską". Zapewnił, że niezależnie od tego co Nawrocki o nim myśli, to "w sprawach bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, wojny i pokoju" muszą ze sobą współpracować. Ponieważ - jak mówił premier - konstytucyjnym zadaniem rządu jest prowadzenie polityki zagranicznej, a prezydent - wtedy, kiedy reprezentuje Polskę - powinien prezentować stanowisko wypracowane przez rząd.

Przekazał, że dla niego ważne jest to, że niezależnie od konfliktów politycznych i tego, co myślą o sobie wzajemnie z Nawrockim, "w sprawach bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, wojny i pokoju prezydent i premier muszą ze sobą współpracować". - To jest nasz obowiązek - oświadczył.

- Niewykluczone, że jutro będę o tym rozmawiał także z prezydentem Nawrockim, żebyśmy nie dali się nigdy rozgrywać przez nikogo, ani przez naszych wrogów, ani przez naszych przyjaciół - zapowiedział szef rządu.

- Jest rzeczą bardzo ważną, aby w trudnych warunkach konstytucyjnych, pamiętacie państwo, moja współpraca z prezydentami znaczona była takimi rafami, które wynikały z różnej interpretacji Konstytucji, czasami różnych poglądów i dużo wysiłku włożyliśmy w czasie współpracy z prezydentem Lechem Kaczyńskim, Bronisławem Komorowskim, z prezydentem Andrzejem Dudą, aby w sprawach bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, przy wszystkich emocjach, złościach i irytacjach, żeby Polska jednak miała jednolite stanowisko i żeby nie dała się w żaden sposób rozgrywać - dodał.

Zaznaczył, że liczy na zrozumienie ze strony Nawrockiego - jeśli nie jego racji, to interesu narodowego.

- Prezydent Nawrocki musi się pogodzić z faktem, że jestem premierem, ja się pogodziłem z faktem, że on jest prezydentem i jestem przekonany, będziemy współpracować. Tak jak wspomniałem, zaproponowałem Kancelarii Prezydenta, że choćby jutro moglibyśmy się spotkać i porozmawiać, podsumować to, co się dzieje w tej chwili na froncie ukraińskim i w tych negocjacjach z udziałem różnych państw - powiedział. W środę wieczorem rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz poinformował, że spotkanie prezydenta z premierem odbędzie się w czwartek o godz. 12 w Pałacu Prezydenckim.

Premier podkreślił, że polskie stanowisko: nic o Ukrainie bez Ukrainy, ma także szerszy sens. - Mówiłem o tym dzisiaj, nic o Europie bez Europy - powiedział Tusk.

- Mówię o tym w wymiarze bezpieczeństwa, ponieważ wiem o tym, to nie są nasze domysły, że strona rosyjska bardzo chciałaby włączyć także temat bezpieczeństwa i takiej pozycji militarnej nie tylko Ukrainy, ale także takich państw jak Polska, do rozmów i do negocjacji i do ostatecznych ustaleń, jeśli chodzi o pokój w Ukrainie. Mówiąc krótko, Rosjanie nie po raz pierwszy w historii chcieliby zagrać rolę takich niby gwarantów bezpieczeństwa, także takich państw jak Polska - wyjaśnił Tusk.

Szef rządu zaznaczył też, że od wielu dni pojawiają się informacje o zamiarach Rosji, aby w rozmowach o przyszłości Ukrainy poruszyć również kwestię redukcji obecności wojsk NATO, m.in. w Polsce. Podkreślił, że z tego względu kluczowe jest budowanie solidarnej i zjednoczonej grupy państw - zarówno w relacjach z Rosją, jak i z innymi sojusznikami, takimi jak np. Stany Zjednoczone.

Podkreślił, że zadaniem Polski jest przekonywanie krajów Zachodu do tego, że "tylko presja, pełna solidarność z Ukrainą i jedność dają realną szansę zmuszenia Putina do pokoju".

- Jest taka grupa państw z własnymi historycznymi doświadczeniami, jak Polska i Ukraina (...), która dobrze wie, że dla Rosjan podpisać dokument nic nie znaczy. (...) Rosję trzeba różnymi metodami zmusić do tego, aby zaprzestała tej wojny i żeby poważnie potraktowała zarówno kwestie przerwania ognia, wymiany jeńców i rozmów pokojowych - mówił szef rządu.

Tusk podkreślił, że chciałby uniknąć sytuacji, w której z jakichś powodów państwo trzecie powie Rosjanom: "OK, bierzcie co chcecie, byle byłby pokój". - Nikt nie ma prawa dyktować Ukrainie warunków, które byłyby warunkami de facto kapitulacji. Oczekiwałbym także od administracji amerykańskiej i od wszystkich sojuszników NATO takiej jednoznacznej postawy - mówił premier.

***

 Donald Trump nie był zbyt optymistyczny co do rezultatów spotkania z Władimirem Putinem na Alasce. Sam przyznał, że "w ciągu dwóch minut będzie wiedział, czy Putin naprawdę chce pokoju" - przekazał prezydent Finlandii Alexander Stubb po zakończonych rozmowach europejskich liderów z prezydentem USA.

"Ważne najbliższe 48 godzin" - podkreślił Stubb, który wspólnie z przywódcami Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch oraz Polski uczestniczył w środę w wideokonferencji z prezydentem USA Donaldem Trumpem oraz wiceprezydentem J.D. Vancem.

Według Stubba nie należy też lekceważyć zdolności negocjacyjnych Trumpa, który - jak zauważył - reprezentuje bardzo twardą linię negocjacyjną. Jeśli Putin nie zgodzi się na zawieszenie broni podczas piątkowego spotkania na Alasce, to nastąpi fala sankcji na Rosję - podsumował fiński prezydent.

Stubb uciął również spekulacje, jakoby Finlandia mogłaby być gospodarzem trójstronnego szczytu Putin-Trump-Zełenski. Według fińskiego prezydenta jest zgoda co do tego, że takie spotkanie mogłoby się odbyć w Europie, ale Finlandia nie będzie tym krajem, zaś jego ewentualna organizacja zależy od rezultatów rozmów na Alasce

 

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona