Przed raportem Jerzego Millera był raport gen. Andrzeja Błasika, sporządzony po katastrofie wojskowej CASY. Generał postawił w nim diagnozę zapaści w polskich Siłach Powietrznych, łudząco podobną do tej z raportu w sprawie katastrofy Tu-154M. W 2008 r. nikt nie chciał jednak o tym słuchać – pisze „Nasz Dziennik”.
Niezależnie od komisji badającej katastrofę w Mirosławcu, dowódca sił powietrznych powołał własny zespół, który miał skontrolować 13. eskadrę lotnictwa transportowego w Krakowie, z której pochodziła rozbita CASA. Z kontroli wynikało, że eskadra ta była nadmiernie obciążona zadaniami operacyjnymi. Przekroczyła planowany nalot ogólny o 31 proc., a nalot na samolotach CASA – o 56 proc.
„Szanowni Państwo, z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że przyczyn zaistnienia katastrofy, bezpośrednich i również tych pośrednich, należy doszukiwać się w pogarszającej się na przestrzeni kilku ostatnich lat ogólnej kondycji lotnictwa. Na kondycję tę miały wpływ zaniedbania w systemach: organizacyjno-kompetencyjnych, skutkujące pozbyciem się doświadczonej kadry, szkolenia, a w zasadzie braku takiego systemu, który odpowiadałby potrzebie eksploatowanej techniki lotniczej, przeciążenia ludzi i sprzętu absolutnie nieodpowiednią do możliwości ilością zadań. Zbyt optymistycznie planowany był proces osiągania zdolności operacyjnej dla nowo formowanych dowództw i jednostek" - pisał dowódca Sił Powietrznych. Jego raport miał być przedstawiony sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Tak się jednak nie stało. Jak ustalił "Nasz Dziennik", zablokował ją Sztab Generalny Wojska Polskiego.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.