"Byli wyraźnie oznakowani".
Pięciu wolontariuszy Czerwonego Krzyża zostało zabitych podczas wykonywania swoich obowiązków w mieście Bara w prowincji Kordofan Północny w środkowym Sudanie - poinformowała we wtorek Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca.
"Byli wyraźnie oznakowani, mieli bowiem kamizelki Czerwonego Krzyża, mające im zapewnić pełne bezpieczeństwo oraz legitymacje dostarczone rzez lokalny oddział" - zaznaczyła Federacja w wydanym komunikacie.
Organizacja podkreśliła też, że "jakiekolwiek ataki przeciwko ekipom humanitarnym są niedopuszczalne".
Wojna w Sudanie wybuchła w 2023 r., kiedy sudańskie wojsko i Siły Szybkiego Wsparcia, niegdyś sojusznicy, zwróciły się przeciwko sobie. Doprowadziło to do wybuchu przemocy na masową skalę.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w wyniku walk w Sudanie zginęło już co najmniej 40 tys. osób, choć prawdopodobnie to zaniżona liczba. ONZ szacuje, że prawie 12 mln Sudańczyków zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, w tym 4,2 mln schroniło się w sąsiednich krajach.
Światowy Program Żywnościowy opublikował we wrześniu raport, w którym wyliczył, że 24,6 mln Sudańczyków, czyli około połowa populacji, cierpi z powodu dotkliwych niedoborów żywności.
Ona nie śpiewa gardłem, ona śpiewa duszą - mówiła o Magdzie Umer Agnieszka Osiecka.
To spaniałe świadectwo miłosierdzia oraz wspólnoty obywatelskiej i jedności ducha chrześcijańskiego.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.
Taką możliwość ma zakładać projekt plan pokojowy na linii Ukraina - Rosja.
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.