Tramwajarze w Jerozolimie strajkują w poniedziałek drugi dzień z rzędu, utrudniając pielgrzymom dostęp do Starego Miasta. Odmawiają powrotu do pracy dopóki nie otrzymają podwyżki płac.
W niedzielę i poniedziałek ulica Jafska, łącząca centrum Jerozolimy ze Starym Miastem, znów zamieniła się w wielki deptak, ponieważ przestał nią kursować niedawno uruchomiony nowoczesny tramwaj, a ulica jest wyłączona z ruchu samochodowego. Tysiące turystów, pielgrzymów chrześcijańskich i muzułmańskich oraz wyznawców judaizmu, zmierzających pod Ścianę Płaczu w związku z świętem Sukkot, było zmuszonych poruszać się na tym odcinku piechotą. Sytuacji nie zdołały poprawić dodatkowo uruchomione miejskie autobusy.
Związkowcy reprezentujący motorniczych narzekają na - ich zdaniem - zbyt niskie zarobki, złe warunki pracy oraz niedostateczne świadczenia społeczne. Według protestujących, ich zarobki wynoszą miesięcznie 6 tys. szekli (ok. 5,4 tys. złotych) i są niższe od wynagrodzeń, otrzymywanych przez kierowców autobusów miejskich. Tramwajarze skarżą się, że muszą pracować po 10-11 godzin dziennie. Żądają też podwyżki świadczeń emerytalnych.
Kierownictwo konsorcjum, które zarządza linią tramwajową uznało, że strajk motorniczych jest nielegalny, ponieważ nie dopełnili oni procedury powiadomienia o rozpoczęciu protestu. Podobne stanowisko zajęły władze miasta i - tak samo jak firma Connex-Israel - zaskarżyły strajkujących do sądu pracy, wnioskując o wydanie przezeń nakazu natychmiastowego powrotu tramwajarzy do pracy.
14-kilometrowa linia tramwajowa w Jerozolimie została otwarta zaledwie dwa miesiące temu, po prawie 10 latach budowy, i szybko stała się popularna. Codziennie korzysta z niej ponad 40 tys. ludzi, a w czasie trwającego w tym tygodniu żydowskiego Święta Szałasów (Sukkot) liczba pasażerów miała być nawet dwa razy większa.
Tramwaj jerozolimski umożliwia dotarcie m.in. do Starego Miasta oraz do Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem. Łączy też wschodnią, arabską część miasta (zajętą przez Izrael w 1967 roku w czasie wojny sześciodniowej) z resztą miasta.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.