Nadal ważą się losy trzech indonezyjskich katolików oskarżonych o wszczęcie krwawych zamieszek na Poso - przypomina Nasz Dziennik.
Polski ambasador w Dżakarcie Tomasz Łukaszuk poinformował Nasz Dziennik, że mimo zapowiadanej na wczoraj decyzji, żadne rozstrzygnięcie jeszcze nie nastąpiło. W obronie oskarżonych stanął Ojciec Święty Benedykt XVI, indonezyjscy chrześcijanie oraz organizacje obrony praw człowieka. Nuncjatura Apostolska w Dżakarcie cały czas ma nadzieję, że niesłusznie oskarżeni o wzniecenie krwawych zamieszek zostaną ostatecznie ułaskawieni. Indonezyjskie władze działają jednak pod presją islamskich ekstremistów, którzy domagają się wykonania wyroku. Trzej katolicy czekają obecnie na egzekucje w miejscowości Palu na wyspie Sulawezi. Fabianus Tibo, Domingus da Silva i Marinus Riwu zostali uznani przez indonezyjski sąd za winnych wszczęcia rozruchów religijnych, w wyniku których miały zginąć setki osób. Niezależni obserwatorzy zwracają uwagę, że trzech podejrzanych zostało uznanych za winnych wbrew zeznaniom świadków i że na ławie oskarżonych nie znalazł się żaden muzułmanin. Watykańska agencja Zenit podkreśla także, iż sąd działał pod silną presją skrajnych muzułmańskich ugrupowań. Mimo nacisku społeczności indonezyjskich chrześcijan i organizacji obrony praw człowieka oraz społeczności międzynarodowej prezydent Indonezji Susilo Bambanga Yudhoyono nadal nie podjął decyzji o ich ułaskawieniu. Polski ambasador w Dżakarcie Tomasz Łukaszuk powiedział "Naszemu Dziennikowi", że sprawą bardzo interesuje się indonezyjska opinia publiczna i że nie ustają głosy wzywające do ułaskawienia niesłusznie skazanych.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.