72-letni Amerykanin przeżył blisko trzy tygodnie w leśnych ostępach gór w północnej Kalifornii. Jak poinformował w poniedziałek dziennik "San Francisco Chronicle", wyczerpanego mężczyznę znaleźli myśliwi.
24 września mężczyzna wybrał się ze swym przyjacielem do lasu na polowanie. Gdy się rozdzielili, 72-latek zszedł ze szlaku, a następnie, na skutek upadku i uderzenia głową w kamień stracił przytomność. Gdy ją odzyskał, nie wiedział już, gdzie się znajduje.
Podjęte przez policję i służby ratownicze poszukiwania zaginionego nie przyniosły żadnego rezultatu. Mężczyzna przez 19 dni błąkał się po położnych w górach leśnych ostępach, zmagając się z głodem, zimnem i śniegiem. Żywił się jagodami, żabami, wiewiórkami i jaszczurkami. Nocami szukał schronienia pod konarami drzew.
Udało mu się jednak przetrwać. W sobotę odnaleźli go w lesie w hrabstwie Mendocino myśliwi, a do szpitala w miejscowości Ukiah zabrał śmigłowiec ratowniczy. Mężczyzna był wyczerpany, ale szybko doszedł do siebie i po krótkiej hospitalizacji - jak poinformowały w poniedziałek lokalne media - wrócił do domu.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.