Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Michael Schumacher, który w niedzielę uległ groźnemu wypadkowi narciarskiemu w Alpach, miał na kasku kamerę. Zabezpieczyli ją francuscy śledczy - poinformowała agencja AFP, powołując się na źródło zbliżone do śledztwa.
Prowadzący dochodzenie przesłuchali także 14-letniego syna oraz jednego ze znajomych słynnego niemieckiego kierowcy, którzy towarzyszyli mu w momencie wypadku - dodało to samo źródło.
W niedzielę podczas jazdy na nartach w Meribel Schumacher uderzył głową w skałę. Mimo że miał założony kask, to siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu. Jeszcze tego samego dnia został przetransportowany z miejscowego szpitala do szpitala w Grenoble.
Od środy nie ma nowych informacji na temat stanu zdrowia sportowca. W Nowy Rok menedżer Schumachera Sabine Kehm przekazała dziennikarzom, że jest on "krytyczny, ale stabilny".
Schumacher pozostaje w śpiączce farmakologicznej. W nocy z poniedziałku na wtorek przeszedł zabieg usunięcia z mózgu krwiaka. Pomimo tego ciśnienie śródczaszkowe utrzymuje się na zbyt wysokim poziomie.
W piątek przypadały 45. urodziny Schumachera.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.