Mężczyźni i kobiety, rodzice i młodzież, babcie i dziadkowie – Ukraińcy całymi rodzinami zrywają bruk w okolicach Majdanu i przygotowują koktajle Mołotowa. Kijów szykuje się na kolejny atak sił Berkutu – donosi fotoreporter „Gościa Niedzielnego”, Jakub Szymczuk.
Po pierwsze nieprawdą jest, że cały Majdan jest zamknięty. – Jedna strona jest całkowicie otwarta, cały czas napływa tu strumień ludzi, przynoszą napoje, jedzenie, całe rodziny przychodzą i zrywają bruk i szykują koktajle Mołotowa – mówi Jakub Szymczuk, fotoreporter GN, który dziś przyleciał do Kijowa.
Po drugie okazało się, że być może doszłoby już do ataku sił Berkutu na Majdan, gdyby nie dość niespodziewane zdarzenie. – Samoobrona Majdanu zrzuca za barykady płonące opony, ale nagle pojawił się ogromny dym i było czuć straszny zapach jakichś chemikaliów, nikt nie wiedział, jak to się stało, kto to dorzucił do ognia. Berkut dopuścił straż pożarną do ugaszenia tego pożaru. W tym czasie trwała modlitwa na Majdanie. Nagle silny wiatr skierował dym w stronę Berkutu i oddziały na chwilę się wycofały – relacjonuje Szymczuk. – Gdyby wiatr powiał w stronę Majdanu, pewnie by teraz cały płonął – dodaje.
Łączność z naszym korespondentem jest ograniczona, rozmowa telefoniczna co chwilę się urywa. – Oni powyłączali tutaj linie telefoniczne i nie ma prądu, więc nie wiem, w którym momencie nie będziemy już mogli rozmawiać.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.