Sara Firth, londyńska korespondentka anglojęzycznej rządowej telewizji rosyjskiej Russia Today, rzuciła te pracę. Powód: brak szacunku dla faktów w relacjonowaniu zestrzelenia malezyjskiego boeinga nad Ukrainą.
Według Firth, już wcześniej pierwsza zasada redakcyjnej instrukcji brzmiała: „To zawsze wina Ukrainy”. Jednak kropla, kótra przelała czarę goryczy był dla niej sposób relacjonowania katastrofy malezyjskiego boeinga. W tym emitowanie wypowiedzi jakiegoś nie-wiadomo-kogo, który mówi, że to wina Ukrainy.
- Podjęłam decyzje wczoraj, gdy zaczęliśmy relacjonować te historię, a dziś rano zbudziłam się z myślą że nie mogę do tego wrócić – oświadczyła. – Mam szacunek dla wielu członków zespołu, ale jestem po stronie prawdy – dodała.
Podczas ataku Rosji na Krym podobne deklaracje złożyły dwie inne dziennikarki Russia Today.
Premier Sunak był przerażony tym, co działo się do tej pory.
Premier Sunak był przerażony tym, co działo się do tej pory.