Do co najmniej 16 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych ulewnych deszczy na południowym zachodzie Japonii, a za zaginione uznaje się ponad 50 osób - poinformowały władze w sobotę. Ulewy, które rozpoczęły się w czwartek, według prognoz mają potrwać do niedzieli.
Jak poinformowała rządowa Agencja Zarządzania Kryzysowego, w poszukiwaniach ludzi uwięzionych i rannych oraz w wydobywaniu zwłok uczestniczy blisko 5 tys. żołnierzy, policjantów i strażaków.
Według stanu z soboty rano zniszczonych było ponad 500 budynków, a co najmniej 40 osób odniosło obrażenia.
Nakaz lub zalecenie ewakuacji wydano ponad 3 mln rodzin, w miarę jak wywołane deszczami podtopienia i lawiny błotne nasilały się, zwłaszcza w prefekturach Hiroshima i Okayama na Honsiu, jednej z czterech największych wysp Japonii.
Spośród 16 ofiar śmiertelnych dziewięć potwierdzono w Hiroshimie; są to m.in. kobieta, która zginęła w lawinie błotnej, oraz mężczyzna, którego zwłoki wyłowiono z wezbranej rzeki.
Rząd utworzył biuro kontaktowe w ośrodku zarządzania kryzysowego w kancelarii premiera Shinzo Abego. Na posiedzeniu rządu Abe nakazał "priorytetowe traktowanie ratowania życia ludzkiego oraz bezzwłoczne wysyłanie zespołów ratunkowych".
Ostrzeżenia dla ludności odwołano w prefekturach Fukuoka, Saga i Nagasaki na wyspie Kiusiu, najbardziej wysuniętej na południowy zachód, oraz w prefekturze Hiroshima na Honsiu, ale utrzymano je w czterech innych prefekturach, m.in. w Okayamie.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.