Rosjanin Denis Lisow, który uciekł wraz z córkami ze Szwecji do Polski i którego wydania domagała się Szwecja, wraca do Rosji. W niedzielę na lotnisku Chopina w Warszawie przed odlotem do Moskwy podziękował polskim władzom za pomoc.
W kwietniu Denis Lisow, wraz z trzema córkami: 12-letnią Sofią, 6-letnią Serafiną i 4-letnią Alisą, przypłynął do Polski promem ze Szwecji. Zatrzymała ich polska Straż Graniczna na lotnisku w Warszawie, skąd chcieli się dostać do Rosji. Szwedzi oskarżyli Lisowa o porwanie córek i w maju wystawili za nim europejski nakaz aresztowania. Polski sąd nie zgodził się na wydanie Lisowa.
"Jestem zadowolony, że w końcu nastąpił ten dzień, na który czekaliśmy, że możemy wrócić do domu" - powiedział Lisow. "Chciałem podziękować wszystkim, którzy nam pomogli, którzy nas wspierali w tej trudnej dla naszej rodziny sytuacji. Szczególnie władzom, () które nie pozwoliły na rozłączenie naszej rodziny" - dodał.
Po zatrzymaniu w Polsce w kwietniu tego roku Lisow tłumaczył naszym służbom, że wywiózł córki ze Szwecji, bo tamtejsza opieka socjalna we wrześniu 2017 r. odebrała mu je i umieściła w muzułmańskiej imigranckiej rodzinie zastępczej po tym, gdy jego żona w 2014 r. zachorowała na schizofrenię. Lisowowi przyznano w Szwecji cotygodniowe sześciogodzinne widzenia z dziećmi. Mężczyzna nie mógł się pogodzić z decyzją urzędników.
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w sierpniu żądanie szwedzkich organów wymiaru sprawiedliwości o wydanie Lisowa na podstawie tego nakazu. "Wystawione w tej sprawie pismo narusza wolności, prawa człowieka i obywatela" - wskazał w uzasadnieniu wyroku sędzia Dariusz Łubowski. Postanowienie nie było prawomocne.
Sędzia wskazał, że w tej sprawie występuje "poważna, konkretna, realna obawa i bezpośrednia obawa naruszenia przez władze szwedzkie praw człowieka, a konkretnie art. 8 Europejskiej konwencji praw człowieka i obywatela". "Przepis ten daje ochronę dla poszanowania prawa do życia prywatnego i rodzinnego" - podkreślił.
Po decyzji sądu Denis Lisow wystąpił do władz polskich o azyl. Nie został mu on przyznany. "Pan Lisow nie otrzymał azylu, ponieważ organ (Urząd do spraw Cudzoziemców - PAP) uznał, że ma możliwość i prawo powrotu do kraju pochodzenia, gdzie nie jest ścigany ani politycznie szykanowany. Nie sposób się nie zgodzić z (tą - PAP) decyzją" - wyjaśnił pełnomocnik Rosjanina Babken Chanzadian. "Pan Lisow nie chciał, abyśmy się odwoływali od tej decyzji" - zaznaczył.
Pełnomocnicy Lisowa zapowiedzieli, że podejmą kroki prawne wobec Królestwa Szwecji w związku z oceną polskiego sądu, że władze szwedzkie naruszyły prawa człowieka.
Żona Denisa Lisowa nadal przebywa w Szwecji. "Mam nadzieję, że będzie mogła wrócić do nas do domu" - powiedział Lisow.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.