"Kwestia pomocy medycznej w zakładach karnych należy do kompetencji służb więziennych" - powiedział w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Władze Rosji nie będą reagowały na apel żony Aleksieja Nawalnego, Julii Nawalnej, o jego uwolnienie z kolonii karnej; kwestia pomocy medycznej w zakładach karnych należy do kompetencji służb więziennych - powiedział w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Zaznaczył również, że uważa za kompetencje FSIN rozpatrywanie skargi Nawalnego dotyczącej stanu jego zdrowia w kolonii karnej. Podkreślił, że Kreml nie słyszał o "jakichś systemowych problemach" w więziennictwie. Kreml "nie otrzymuje skarg więźniów" - oświadczył Pieskow.
Nawalny skarżył się na to, że co godzina budzi go w nocy strażnik więzienny, który kontroluje go jako "więźnia skłonnego do ucieczki". Pytany przez dziennikarzy o tę praktykę Pieskow przywołał w odpowiedzi sytuację "obywateli rosyjskich skazanych w innych krajach". "Rozmaite przejawy nazwijmy to dyscypliny w więzieniach w innych krajach są często związane z dużo bardziej poważnymi i niehumanitarnymi zjawiskami" - powiedział rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina.
Zdaniem Kremla obecna sytuacja Nawalnego nie jest podobna do losu Siergieja Magnitskiego, który również skarżył się na pozbawianie go snu w areszcie i niedopuszczanie do niego lekarzy. "Nie widzimy tu żadnej paraleli" - oświadczył Pieskow. Magnitski, rosyjsko-amerykański prawnik zmarł w więzieniu, a kraje zachodnie objęły w odpowiedzi sankcjami przedstawicieli władz Rosji.
Pytany o to, czy Kreml nie spodziewa się nowych sankcji wobec Rosji z powodu sytuacji Nawalnego, analogicznych do tych wywołanych losem Magnitskiego, Pieskow odparł, że takie plany sankcji "w związku z jednym z więźniów rosyjskich" byłyby "całkowicie absurdalne".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.