"W bezsprzecznym i uprawnionym interesie dziecka, które miało się urodzić, było poddanie go aborcji terapeutycznej" - cytuje wyrok piątkowy "Le Soir". W Belgii zapadł bezprecedensowy wyrok: zasądzono odszkodowanie od szpitala, gdyż badanie prenatalne nie wykazało choroby.
Szpital ma zapłacić 430 tys. euro odszkodowania obecnie 11-letniej dziewczynce, która urodziła się z nieuleczalną chorobą dziedziczną (Sanfilippo B), objawiającą się szybką i ciężką regresją rozwoju psychicznego i ruchowego dziecka.
Na tę samą chorobę cierpi jej starsza o 6 lat siostra, stąd w trzecim miesiącu ciąży na prośbę rodziców wykonano badania, które wykluczyły chorobę. Gdyby nie ich korzystny wynik matka dokonałaby aborcji.
Adwokat szpitala zapowiedział, że odwoła się od wyroku. Jak stwierdził, odpowiedzialność za błędną diagnostykę ponosi firma, która dostarczyła wadliwe testy prenatalne.
Kierownik oddziału ginekologii w innym szpitalu w Brukseli i były przewodniczący komitetu bioetyki twierdzi, że rodzice dziewczynki przeszli gehennę i jak wszystkie ofiary błędów medycznych, mają prawo do odszkodowania za wyrządzone szkody.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.