Muzułmańskie małżeństwa na godzinę?

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 20.09.2006 18:02

W najbardziej konserwatywnych krajach świata ludzie pobierają się na godzinę, dzień, na tydzień. Wszystko w majestacie muzułmańskiego prawa - twierdzi Gazeta Wyborcza.

"Młody lekarz, dobrze zarabiający, szuka partnerki do małżeństwa czasowego, do odwiedzania dwa razy w tygodniu. Wynagrodzenie - tysiąc dirhamów miesięcznie" - to typowe ogłoszenie z saudyjskiej gazety. Jak grzyby po deszczu w całym świecie islamu powstają serwisy łączące ludzi szukających partnera do małżeństwa na chwilę. Są dwa rodzaje takich związków - szyickie muta dla przyjemności i sunnickie misjar na czas podróży. Chociaż uczeni i teologowie zażarcie dyskutują, która forma jest lepsza, to generalnie chodzi o to samo - dwoje ludzi pobiera się na pewien, wcześniej określony czas. Sam ślub niewiele się różni od tradycyjnego i odbywa się przy świadkach z udziałem urzędnika muzułmańskiego sądu. Po ślubie małżonkowie są postrzegani jako pełnoprawni mąż i żona, po zakończeniu małżeństwa kobieta musi - jak po zwykłym rozwodzie - poczekać 45 dni, zanim wyjdzie za mąż kolejny raz. I na tym kończą się podobieństwa. Związek czasowy jest tajny - zwykle nie wiedzą o nim rodziny państwa młodych, a już na pewno pierwsza żona pana młodego. Chociaż może zostać zawarty na dowolny czas - godzinę, miesiąc, a nawet 99 lat, nie może być automatycznie przedłużony. Małżonkowie muszą się rozwieść i podpisać nowy kontrakt, w którym jeszcze raz ustalają warunki i wysokość wynagrodzenia dla żony. Bo zamiast zapewniać żonie dom i utrzymanie, w małżeństwie czasowym mąż płaci jej - regularnie (jeśli małżeństwo trwa dłużej) lub jednorazowo (w przypadku związków kilkugodzinnych). W kwietniu 2006 r. Światowa Liga Muzułmańska wydała fatwę, w której sankcjonuje istniejący stan rzeczy i zezwala na związki, w których kobieta "zrzeka się domu i utrzymania i zgadza się, żeby mężczyzna przychodził do niej, kiedy tylko zechce, w dzień i w nocy". Zwolennicy małżeństw dla przyjemności przekonują, że były one praktykowane już w początkach islamu, kiedy Arabowie zajęci podbijaniem świata spędzali dużo czasu poza domem. Niektórzy uczeni twierdzą nawet, że korzystał z nich sam prorok Mahomet. Pierwszy boom na takie związki zakończył drugi kalif Umar, który bezwzględnie zakazał ich jako cudzołóstwa. Do sunnickiego islamu wróciły dopiero w XIX w. w Egipcie, gdzie w 1999 r. zostały ostatecznie zalegalizowane przez sunnickiego imama szejka Tantawiego. Jednak dla szyitów zawsze były legalne. Wielki ajatollah Ali as Sistani na swojej stronie internetowej pisze, że kobieta w takim związku "nie ma prawa wymagać od męża opieki ani wsparcia finansowego, nawet jeśli jest w ciąży".

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona