Ekumeniczny Benedykt XVI

Rzeczpospolita/Tomasz P. Terlikowski/a.

publikacja 13.01.2006 08:49

Niezwykle przyjazna postawa rosyjskiego prawosławia wobec nowego papieża także pozwalała mieć nadzieję na szybkie ekumeniczne postępy - napisał w Rzeczpospolitej Tomasz P. Terlikowski.

Niejasności te nie przeszkadzają jednak kontynuować drogi rozpoczętej przez Jana Pawła II podpisaniem wspólnej katolicko-luterańskiej deklaracji o usprawiedliwieniu. Pod koniec ubiegłego roku chęć jej podpisania zadeklarowali metodyści. - Metodystyczne i rzymskokatolickie postrzeganie usprawiedliwienia i uświęcenia są bardzo zbliżone. Naszym celem jest pełna komunia z Kościołem rzymskokatolickim - podkreślał w wypowiedzi dla Radia Watykańskiego biskup Walter Kleiber, były zwierzchnik Kościoła ewangelicko-metodystycznego w Niemczech. Benedykt XVI uznał zaś taki gest za "znaczący krok ku pełnej jedności w wierze".

Antropologiczny zwrot

Jednak to nie dogmatyczne kwestie pozostają obecnie w centrum ekumenicznej troski Benedykta XVI. Choć poświęca im niezmiernie wiele uwagi, jednocześnie w niemal każdej ekumenicznej wypowiedzi podkreśla, że konieczne jest wspólne etyczne świadectwo chrześcijan różnych wyznań oraz próba dialogu o antropologii, która mogłaby się stać podstawą wspólnoty chrześcijańskich przekonań moralnych. - Priorytetem niecierpiącym zwłoki są z kolei w dialogu ekumenicznym wielkie kwestie moralne naszych czasów; poszukujący odpowiedzi ludzie współcześni słusznie oczekują tu wspólnej odpowiedzi ze strony chrześcijan. Z powodu sprzeczności na tym polu traci na sile świadectwo ewangeliczne i ukierunkowanie etyczne, jakie powinniśmy dawać wiernym i społeczeństwu, przybierając nierzadko niejasną formę; tak więc jesteśmy winni dać niezbędne świadectwo naszym czasom - mówił Benedykt XVI podczas sierpniowego spotkania ekumenicznego w Kolonii. I choć bez wątpienia w dialogu z wyznaniami protestanckimi głównego nurtu akurat te kwestie pozostają sporne, bowiem w znacznym stopniu wyznania luterańskie i reformowane zaakceptowały już aborcję, małżeństwa gejowskie, a niekiedy nawet eutanazję, to jednocześnie w tych kwestiach łatwo może zostać osiągnięte zbliżenie tak z prawosławnymi, jak i chrześcijanami ewangelikalnymi, do których do niedawna katolikom było niezwykle daleko. Prawosławni już deklarują, że w kwestiach moralnych będą szli ramię w ramię z katolikami. - Ludzie szukają jednak w Kościele nie politycznej poprawności, ale twardych podstaw dla swojego życia i zachowania - podkreślał w wypowiedzi dla agencji Interfax o. Igor Wyżanow. Konserwatywnie nastawieni anglikanie czy luteranie, którym nie po drodze z coraz bardziej liberalną hierarchią - także zaczynają szukać zbliżenia z Watykanem. Pozwala to mieć nadzieję nie tylko na rozwój dialogu ekumenicznego, ale i wspólne chrześcijańskie świadectwo wobec świata.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..