Abp Michalik: Radykalniej demaskować zło

Komentarzy: 4

KAI/jk

publikacja 17.03.2009 20:45

Pracować znacznie gorliwiej, nie milczeć wobec zła i mocniej je demaskować - to najważniejsze wyzwania, jakie stawia przed polskimi biskupami przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik.

Hierarcha, który 10 marca został wybrany na tę funkcję na nową, pięcioletnią kadencję, w wywiadzie dla KAI skrytykował też propozycję premiera Tuska, by zapoczątkować w Polsce debatę o eutanazji. „Bardziej od jakichkolwiek wartości liczą się punkty w sondażach” – ubolewa przewodniczący KEP. Ksiądz Arcybiskup wielokrotnie dawał sygnały, że nie zgodzi się na ponowny wybór na przewodniczącego Konferencji Episkopatu. W końcu jednak przyjął tę zaszczytną funkcję. Co ostatecznie zadecydowało? Abp Józef Michalik: Na salę obrad Episkopatu wchodziłem w dniu wyborów z przekonaniem, że nie będę wybrany. A w swoim słowie przed wyborami prosiłem biskupów, żeby nie brali mnie pod uwagę. Dlaczego Ksiądz Arcybiskup nie chciał, aby jego kandydatura została zgłoszona? – Ponieważ uważałem, że inni biskupi mogą lepiej sprawować tę posługę w nadchodzącym pięcioleciu. Ponadto wywiozłem już swoje rzeczy z Warszawy, a planując kalendarz na najbliższe miesiące przyjąłem wiele innych zobowiązań. Biskupi jednak uznali, że nie powinni uwzględnić mojej prośby. Z jednej strony to zaufanie było dla mnie wzruszające, z drugiej wprowadziło mnie w pewien stan wewnętrznego kryzysu. Uświadomiłem sobie, że oczywiście mogę upierać się przy swoim zdaniu, natomiast jeśli chcę być wierny sobie, to nie mogę udawać jakiejś „chimery” i skoro biskupi wyrażają zaufanie, to w końcu oni ryzykują. Ponadto, jeśli traktuję swe życie jako powołanie i służbę, to nie mogę tego zaufania odrzucić. Na czym – w Kościele współczesnym po reformach wprowadzonych przez Sobór Watykański II – polega istota funkcji przewodniczącego Konferencji Episkopatu? - W Polsce panuje w tej sferze duże niezrozumienie, szczególnie za strony mediów. Wciąż przykłada się dawną matrycę, zakładającą, że chodzi tu o jakieś „przywództwo” partyjne, a funkcję tę winny pełnić wielkie i mocne osobowości w rodzaju kardynałów Hlonda czy Wyszyńskiego. Tymczasem jest to rola typowo służebna. Dzisiaj moc osobowości przewodniczącego Konferencji Episkopatu – przynajmniej w moim przekonaniu – polega na tym, żeby w Episkopacie mogli zaistnieć wszyscy jego członkowie. Chodzi tu o kolegialne sprawowanie władzy.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 7 Następna strona Ostatnia strona