W Aleksandrii
Przymocowanie tabliczki upamiętniającej podróż Kazimierza Nowaka afrykanowaka.pl

W Aleksandrii

Brak komentarzy: 0

Piotr Tomza, Piotr Romejko

AfrykaNowaka.pl

publikacja 25.01.2010 10:41

W Aleksandrii nie spędziliśmy dnia tylko na zachwytach i bujaniu w obłokach. Przede wszystkim bowiem zamontowaliśmy tu tabliczkę upamiętniającą podróż Kazimierza Nowaka.

71-72 dzień sztafety, 14-15 stycznia

Miasto to niezwykle przyjemne, malowniczo położone nad zatoką - "relaks" to najlepsze słowo, by krótko określić tutejszy styl bycia ludzi, architektury - w ogóle wszystkiego. Ci, którzy wybiorą się tutaj w celu poszukiwania doznań kulturalnych mogą być nieco rozczarowani, ale my, po 6 dniach pedałowania potrzebowaliśmy najbardziej właśnie tego - relaksu!

Mimo, że w czasie rewolucji egipskiej obcokrajowcy zostali stąd wyrzuceni przez prezydenta Nasera, to Aleksandria wciąż uchodzi za najbardziej liberalne miasto w Egipcie. Kobiety swobodnie poruszają się tutaj po ulicach i różnymi środkami komunikacji, niektóre nawet bez hust.

Jakiż to kontrast w porównaniu do El Sallum czy Sidi Barrani, gdzie kobiet widzieliśmy... 0. Słownie z-e-r-o.

W przestrzeni miasta można natknąć się na elementy chrześcijańskie (głównie koptyjskie), a nawet żydowskie - są tu dwie synagogi, choć wyglądają na zamknięte. Przeważa architektura "belle epoque", dosyć mocno przetworzona potem przez styl arabski - daje to arabski odpowiednik Nicei.

W Aleksandrii nie spędziliśmy jednak dnia tylko na zachwytach i bujaniu w obłokach. Przede wszystkim bowiem zamontowaliśmy tu tabliczkę upamiętniającą podróż Kazimierza Nowaka. Uroczystość była bardzo sympatyczna (Polonia z Aleksandrii to fanki i fani Nowaka), miejsce zaś w którym zawisła tablica, budynek mieszczący biuro Konsula Honorowego RP w Aleksandrii, znajduje się w ścisłym centrum miasta.

W Aleksandrii

Przed polskim konsulatem w Aleksandrii

Po ceremonii udaliśmy się do biura Konsula Samy Aly el Rashidy, który podjął nas poczęstunkiem i kieliszkiem whisky. Jest to niezwykle sympatyczny, 90-letni Egipcjanin, jeżeli można użyć takiego sformułowania - "chodzący kawałek historii" - w jego biurze znalazły się dyplomy uznania zarówno od Tity jak i Bartoszewskiego.(...)

Dorożki. Zapomniałem o dorożkach porównując Aleksandrię do Krakowa. No więc tak - są tam również dorożki. A oprócz tego koty (dziesiątki, samotne i przeszukujące kubły na śmieci w grupach), buty (jeśli komuś przychodzi teraz do głowy skojarzenie "kot w butach", ostrzegam, że to ślepa uliczka) sprzedawane tu na setkach straganów do naprawdę bardzo późnej nocy oraz samochody radzieckiej marki łada, z których składa się miejska flota taksówkowa.

I oczywiście jeszcze dużo dużo więcej - piękna architektura, ożywczy, nadmorski klimat i biblioteka.

Otóż to - biblioteka. Ta pierwsza, będąca największym księgozbiorem starożytnego świata, spłonęła co prawda do szczętu, ale i tej, nowoczesnej, miasto nie ma powodu się wstydzić. Siedziałem tam sobie wczoraj przez trzy kwadranse, tak po prostu - siedząc i nic nie robiąc. Powiedzieć, że miejsce zrobiło na mnie wrażenie, to powiedzieć prawdę, choć bez wdawania się w szczegóły. Miasto trafia do ścisłej czołówki mojego prywatnego zestawienia miejsc, w których warto przezimować.

Ogromne i najserdeczniejsze podziękowania należą się właśnie panu Konsulowi, Samy Al-Rashidy (mimo 89 lat na karku ciągle pracuje i jest niesamowicie wręcz energiczny) to zresztą człowiek na oddzielne opowiadanie, oraz przede wszystkim Grzegorzowi i Marioli Serowkom. Takiej gościny, jakiej nam udzieli, nie mieliśmy prawa spodziewać się od nikogo. Kolacja była znakomita, nie mówiąc już nawet o śniadaniu dzisiaj rano, bezpośrednio przed naszym wyjazdem (jajecznica!). Poznaliśmy również polskiego księdza, salezjanina Jana Bednarza, który poświęcił nam swój czas specjalnie, by przypilnować naszych rowerów. Dzięki!

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama