publikacja 12.08.2018 22:11
Jubileusz 300 lat sanktuarium maryjnego w Zlatych Horach.
Wśród tych, co przyjechali nie brakło chętnych do Liturgicznej Służby Ołtarza
ks. Tomasz Horak /Foto Gość
Dobiegała końca wojna trzydziestoletnia, szwedzkie wojska plądrowały okolicę, ludzie chowali się po górach. Wtedy przyszedł na świat, w górskim lesie, mały Martin. 71 lat później zaczęły się pielgrzymki do tego miejsca, gdzie – jak wierzono – objawiła się Matka Boska. Szybko przylgnęła do tego miejsca nazwa – zawołanie „Mariahilf”, wypowiadane jednym tchem. Tego roku mija 300 lat od tamtych dni.
W sobotę 11 sierpnia miała miejsce dziękczynna pielgrzymka mieszkańców bliskiej i dalszych okolic tego przygranicznego zakątka Republiki Czeskiej. Maryję czczą oni jako obrończynię życia, zwłaszcza tego bezbronnego życia dzieci – jak ów urodzony tam Martin.
Dzieci zatem wiele było na świętym miejscu – od maleńkich, po duże. Wzruszające były to sceny. Obiektyw aparatu niejako sam wyszukiwał je w tłumie ludzi. Reporter zaś starał się zatrzymać w kadrze zarówno przebieg uroczystej Mszy świętej, jak i baraszkujące, a także modlące się dzieci. Czeskie matki i ojcowie Matce przynieśli swoje pociechy...
W procesji z darami szli i najmłodsi i starsi...
ks. Tomasz Horak /Foto Gość
Nad całością czuwał i z oddanymi temu miejscu ludźmi pracował ks. Mariusz Banaszczyk, rektor sanktuarium. Resztę opowiedzą zdjęcia.
Pomocy Maryi ludzie wzywają tu niezależnie od wieku i narodowości. Bo Ona łączy wszystkich - Polaków, Czechów i Niemców, starych i młodych...
ks. Tomasz Horak /Foto Gość