Podziemny pożar w kopalni
Henryk Przondziono/Agencja GN

Podziemny pożar w kopalni

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 05.10.2010 09:43

83 górników wycofano minionej nocy z kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu, po wykryciu podziemnego pożaru, tzw. endogenicznego. Nikomu nic się nie stało. W tej chwili nie ma zagrożenia dla załogi, trwa akcja przeciwpożarowa - podał nadzór górniczy.

Jak poinformował we wtorek Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach (WUG), podziemny pożar wykryto na poziomie 301 m. Z kopalni wycofano 83 pracowników, w tym 12 osób z rejonu bezpośrednio zagrożonego; w czasie wycofywania się na powierzchnię użyto tzw. aparatów ucieczkowych.

Powodem wycofania załogi było wykrycie podwyższonego stężenia tlenku węgla. Krzysztof Król z WUG powiedział PAP, że blisko dwukrotne przekroczenie dopuszczalnego stężenia tego gazu w atmosferze namierzono podczas doraźnej kontroli prowadzonej w kopalni przez Okręgowy Urząd Górniczy.

"Przekroczenie norm wykazał osobisty aparat pracownika OUG, później potwierdziły to kopalniane urządzenia" - powiedział Król.

Nie wiadomo dlaczego o przekroczeniu dopuszczalnych stężeń tlenku węgla nie zaalarmowały samoczynnie kopalniane urządzenia pomiarowe. Wyjaśni to nadzór górniczy, który nadzoruje także akcję pożarową w kopalni.

Pożary endogenicznego to stosunkowo częste zjawisko w górnictwie, powstają zwykle wskutek samozagrzania się węgla. W tego typu przypadkach zwykle nie występuje otwarty ogień. Pożar jest wykrywany najczęściej przez czujniki wykazujące zwiększoną temperaturę, zadymienie oraz podwyższone stężenia tlenku węgla i innych gazów.

Najczęstszą metodą zwalczania podziemnych pożarów jest odizolowanie od pozostałej części kopalni tamami przeciwwybuchowymi. W odgrodzony rejon, w zależności od sytuacji, można tłoczyć tzw. gazy inertne, np. azot, który wypierając powietrze przyspiesza wygaśnięcie pożaru. Po otamowaniu pożar zwykle wygasa; może to trwać nawet kilka miesięcy.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona