Co będzie? "zgodnie z Mszałem Rzymskim, każda osoba poprzez fakt uczestnictwa w liturgii, zobowiązuje się do przestrzegania określonych zasad. „Prawo kościelne mówi: «przystępujący do Komunii spożywa całą, świętą Hostię, tuż po jej przyjęciu» (Ogólny Wstęp do Mszału Rzymskiego, 161)” - fragment artykułu "Rzecznik Episkopatu komentuje sprawę " na ekaipl A co będzie, kiedy ksiądz podając komuś hostię nie trafi do ust i hostia upadnie na ziemię? Co będzie z księdzem? Co będzie z hostią? Co będzie z chłopakiem? Co będzie ze wszystkimi, którzy obserwowali zaistniałą sytuację, czytają o niej, myślą? I NIKT TU NIE PISZE I NIE MYŚLI W KATEGORIACH ATAKU NA KOŚCIÓŁ! Rozmawiamy o tym jak się zachować w kościele i w Kościele ...
Nigdy nie należy tracić nadziei co do człowieka !! Jedno jest jednak prawie pewne. Podejrzewam, że w sprawie młodego gościka z Bełchatowa zawiodła rodzina. Jeśli by rodzice chodzili z chłopakiem do kościoła i czynnie uczestniczyli we mszy świętej, żyli Bogiem na codzień - czy to ząb (aż mi się śmieć chce na ten ząb, bo ktoś robi z nas głupa prowokując!!) , chłopak by nigdy nawet o tym nie pomyslał, co zrobił.
Pojawimy się w "gdybanie", a co jeśli faktycznie ząb go bolał, dzieciak dostał nudności i nie mógł przełknąć, więc z szacunku wyjął z ust komunię, by nie zwymiotować na posadzkę? Czy w tej sytuacji też jest "prawie pewne", że zawiodła rodzina?
Nudności Kolego Dremor. Ty kiedy nie irytujesz potrafisz naprawdę rozbawić do łez. I gdyby nie fakt, że sprawa jest poważna moglibyśmy sobie poużywać. "dostał nudności i nie mógł przełknąć" - w takiej sytuacji mógł zwrócić księdzu hostię z wyjaśnieniem, poprosić kapłana o pomoc i podpowiedź jak rozwiązać trudną dla niego sytuację. "dostał nudności i nie mógł przełknąć" - nawet nie chcę brnąć dalej w kierunku rozważenia ewentualności konsultacji z egzorcystą. W każdym razie jeśli nadal nie dostrzegasz właściwie swojej rzeczywistej roli w dyskusji to wytłumaczę jak ja to widzę (a być może nie tylko ja). Chłopak ma jakiś problem, lub problemy. Osoba duchowna w macierzystym materiale wyciąga do niego dłoń i oferuje swoją pomoc. To bardzo szlachetny, roztropny i mądry akces, który popieram. Natomiast to co ty robisz przeczy naczelnej zasadzie adwokatów i lekarzy "po pierwsze nie szkodzić". Więc jeśli chcesz wiedzieć jak ja widzę twoją rolę w tej (i wielu innych dyskusjach) to ... jest to bardziej rola kreta niż promotora fidei.
To chyba nie takie proste. Jasne, że wpływ rodziny ma spore znaczenie. Jednak w Piśmie nie brakuje przykładów, kiedy ludzie, którzy mieli blisko siebie przykład najlepszy z najlepszych i tak robili potem głupoty. Także trudno oczekiwać ze 100% pewnością, że nawet po świetnym przykładzie od bliskich osób, ktoś i tak nie pójdzie w kiepską stronę.
Prawie pewne Właśnie dlatego "sprawa" wzbudza tak wiele kontrowersji, że nic w niej nie jest pewne a nawet wiadome. Ze strzępów informacji, a w zasadzie z nagłówków snujemy domysły które stają się rozległą przestrzenią nieporozumień. YANOSH - Piszesz: " Jeśli by rodzice chodzili z chłopakiem do kościoła i czynnie uczestniczyli we mszy świętej[...] Tak na zdrowy rozum, gdyby rodzice byli ... na tej konkretnie mszy świętej, prawdopodobnie wyszliby do zakrystii i zainteresowany pokornie wyjąłby hostię z kieszeni i połknął lub przekazał aby księża mogli dopełnić formalności przewidzianych na taką ewentualność. Ale szczegółów nie znamy i możemy tylko spekulować, że sprawy musiały się skomplikować skoro księża zdecydowali się wezwać organ ustawowy. Rodzice, jacy byli, gdzie byli i czy w ogóle są to tylko kolejna gałąź spekulacji i domniemań, które prowadzą donikąd. A w zasadzie do jakiegoś małego ludzkiego dramatu. W każdym razie jestem pełen podziwu dla rozwagi księży, którzy wyszli we dwóch ucinając spekulacje i domniemania oraz ewentualne pomówienia na temat tego co działo się na zakrystii. A cała sprawa. Rzeczywiście można się zastanawiać nad celowością nadania jej medialnego rozgłosu. Gdybyż przynajmniej zaowocowała jakimś mądrym tekstem pochylającym się nad powagą i czcią należną przenajświętszemu sakramentowi lub kanonicznych procedurach w przypadku profanacji (chociażby nie zamierzonej).
to jest niezwykle ciekawe, że bez przerwy ludzie zakładają "kluby poszukiwania sprzeczności" i "gdybają" "dywagują", a nie biorą rzeczywistości środkami najprostszymi. Niestety ale "Dremor" do takich należy. Nie spotkałem jego pozytywnego komentarza. A to dowodzi, że jest nastawiony właśnie tak jak pisze. Jedno jest tylko dziwne, że jakoś swoich komentarzy nie traktuje w kategoriach "dziś boli mnie brzuch" i nie komentuję z atakowaniem innych, jest zła pogoda, nie jestem zgryźliwy, patrzę z podogą na ludzi. . A to dowodzi jednego, wnioski pozostawiam. A tak a propos: przychodzi chłopak do kościoła, nikt go nie zna, przyjmuje komunię, wypluwa, jest prawie Halloween - a nie jakiś tam dzień w czerwcu... itd. więc bardzo proszę nie czarować, bo na królikach z kapelusza trochę się znam. Jedno co jest ważne - to propozycja o. W. Jedrzejewskiego OP duszpasterza młodzieży.
A teraz sam gdybasz. Wymyślasz sobie, że "przychodzi chłopak, nikt go nie zna". Przecież wiadomo, że to był parafianin, który przygotowywał się do bierzmowania, wystarczy uważniej czytać, co mówią księża i lokalny proboszcz. A Twoje złośliwości pod moim adresem przemilczę.
Czego to dowodzi? YANOSH - Jest kategoria ludzi nie pogodzonych najpierw z samymi sobą, a dalej z całym światem lub jego niewygodną dla nich częścią. Takim ludziom winni jesteśmy szczególną troskę i modlitwę. Niestety starając się być lepszymi, musimy słuchać Jezusa i brać odważnie krzyż. Czasami jest to krzyż w postaci ludzi niewygodnych nam ale .. "Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie." :) P.S. (Mnie również często irytuje niedojrzałością swoich poglądów, ale ufam, że jest na drodze poszukiwania właściwej drogi. To cecha charakterystyczna dla określonego przedziału wiekowego w którym próbuje się znaleźć własną tożsamość wyrażając się w buncie i sprzeciwie, a także w poczuciu bycia na innym poziomie niż się faktycznie jest. I nie zdziwię się jeśli wymoderują mi ten wpis jako odnoszący się do użytkownika a nie do meritum :)
"zgodnie z Mszałem Rzymskim, każda osoba poprzez fakt uczestnictwa w liturgii, zobowiązuje się do przestrzegania określonych zasad. „Prawo kościelne mówi: «przystępujący do Komunii spożywa całą, świętą Hostię, tuż po jej przyjęciu» (Ogólny Wstęp do Mszału Rzymskiego, 161)” - fragment artykułu "Rzecznik Episkopatu komentuje sprawę " na ekaipl
A co będzie, kiedy ksiądz podając komuś hostię nie trafi do ust i hostia upadnie na ziemię?
Co będzie z księdzem? Co będzie z hostią? Co będzie z chłopakiem? Co będzie ze wszystkimi, którzy obserwowali zaistniałą sytuację, czytają o niej, myślą?
I NIKT TU NIE PISZE I NIE MYŚLI W KATEGORIACH ATAKU NA KOŚCIÓŁ!
Rozmawiamy o tym jak się zachować w kościele i w Kościele ...
Kolego Dremor. Ty kiedy nie irytujesz potrafisz naprawdę rozbawić do łez. I gdyby nie fakt, że sprawa jest poważna moglibyśmy sobie poużywać.
"dostał nudności i nie mógł przełknąć" - w takiej sytuacji mógł zwrócić księdzu hostię z wyjaśnieniem, poprosić kapłana o pomoc i podpowiedź jak rozwiązać trudną dla niego sytuację.
"dostał nudności i nie mógł przełknąć" - nawet nie chcę brnąć dalej w kierunku rozważenia ewentualności konsultacji z egzorcystą. W każdym razie jeśli nadal nie dostrzegasz właściwie swojej rzeczywistej roli w dyskusji to wytłumaczę jak ja to widzę (a być może nie tylko ja). Chłopak ma jakiś problem, lub problemy. Osoba duchowna w macierzystym materiale wyciąga do niego dłoń i oferuje swoją pomoc. To bardzo szlachetny, roztropny i mądry akces, który popieram. Natomiast to co ty robisz przeczy naczelnej zasadzie adwokatów i lekarzy "po pierwsze nie szkodzić". Więc jeśli chcesz wiedzieć jak ja widzę twoją rolę w tej (i wielu innych dyskusjach) to ... jest to bardziej rola kreta niż promotora fidei.
Właśnie dlatego "sprawa" wzbudza tak wiele kontrowersji, że nic w niej nie jest pewne a nawet wiadome. Ze strzępów informacji, a w zasadzie z nagłówków snujemy domysły które stają się rozległą przestrzenią nieporozumień.
YANOSH - Piszesz: " Jeśli by rodzice chodzili z chłopakiem do kościoła i czynnie uczestniczyli we mszy świętej[...] Tak na zdrowy rozum, gdyby rodzice byli ... na tej konkretnie mszy świętej, prawdopodobnie wyszliby do zakrystii i zainteresowany pokornie wyjąłby hostię z kieszeni i połknął lub przekazał aby księża mogli dopełnić formalności przewidzianych na taką ewentualność. Ale szczegółów nie znamy i możemy tylko spekulować, że sprawy musiały się skomplikować skoro księża zdecydowali się wezwać organ ustawowy. Rodzice, jacy byli, gdzie byli i czy w ogóle są to tylko kolejna gałąź spekulacji i domniemań, które prowadzą donikąd. A w zasadzie do jakiegoś małego ludzkiego dramatu. W każdym razie jestem pełen podziwu dla rozwagi księży, którzy wyszli we dwóch ucinając spekulacje i domniemania oraz ewentualne pomówienia na temat tego co działo się na zakrystii. A cała sprawa. Rzeczywiście można się zastanawiać nad celowością nadania jej medialnego rozgłosu. Gdybyż przynajmniej zaowocowała jakimś mądrym tekstem pochylającym się nad powagą i czcią należną przenajświętszemu sakramentowi lub kanonicznych procedurach w przypadku profanacji (chociażby nie zamierzonej).
YANOSH - Jest kategoria ludzi nie pogodzonych najpierw z samymi sobą, a dalej z całym światem lub jego niewygodną dla nich częścią. Takim ludziom winni jesteśmy szczególną troskę i modlitwę. Niestety starając się być lepszymi, musimy słuchać Jezusa i brać odważnie krzyż. Czasami jest to krzyż w postaci ludzi niewygodnych nam ale .. "Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie."
:)
P.S. (Mnie również często irytuje niedojrzałością swoich poglądów, ale ufam, że jest na drodze poszukiwania właściwej drogi. To cecha charakterystyczna dla określonego przedziału wiekowego w którym próbuje się znaleźć własną tożsamość wyrażając się w buncie i sprzeciwie, a także w poczuciu bycia na innym poziomie niż się faktycznie jest. I nie zdziwię się jeśli wymoderują mi ten wpis jako odnoszący się do użytkownika a nie do meritum :)