‒ Bardzo lubię Kolosy. To jedna z moich ulubionych imprez podróżniczych. Przychodzą na nią tysiące ludzi. Zdarza się, że Hala Sportowo-Widowiskowa „Gdynia” nie wystarcza, żeby wszystkich pomieścić. Kolejki ustawiają się na zewnątrz. Pamiętam, że w zeszłym roku czekałam przed salą trzy godziny, żeby wejść do środka ‒ opowiada Małgorzata Molisz, podróżniczka z Gdańska, na co dzień nauczycielka geografii.
Zdjęcia: Jan Hlebowicz/GN