Reklama

Język Kościoła

Tym razem nie o trudne, niezrozumiałe przez większość współczesnych słowa chodzi.

Reklama

Rowerowy wypad z grupą młodzieży do eremu kamedulskiego w Bieniszewie. Towarzystwo, jak bywa z nastolatkami, roześmiane, trochę niesforne, krzykiem wypełniające otaczające kamedulską pustelnię lasy. Sam klasztor, ze względu na ubogie wyposażenie, specjalnego zainteresowania nie wzbudził. Do momentu gdy mnisi, w porze modlitwy południowej, zasiedli w stallach i zaczęli odmawiać Psalmy. Wznoszący się ku sklepieniu łagodny, spokojny głos niemalże sparaliżował grupę. W ciszy i skupieniu wytrwali do końca, później, na leśnej polanie rozpytując o modlitwę Kościoła.

Co takiego wydarzyło się w Bieniszewie? Otóż Kościół przemówił do nich swoim językiem, pięknem Liturgii Godzin, słusznie postrzeganej jako modlitwa Głowy i Ciała. Tak nazwana jest we Wprowadzeniu. Tak mówił o niej Prefekt Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, prezentując Suplement Liturgii Godzin i nowe Martyrologium.

Na będącą językiem Kościoła liturgię wskazał Franciszek w Liście, przesłanym do opata Benedyktynów w Solesmes z okazji 150. rocznicy śmierci dom Prospera Guérangera, który w „Przedmowie do Roku liturgicznego" wyraził przekonanie, że „modlitwa Kościoła jest najmilsza dla ucha i serca Boga, a zatem najpotężniejsza. Szczęśliwy jest więc ten, kto modli się z Kościołem”.

Nazywając liturgię językiem Kościoła trzeba zauważyć, że nie o same słowa chodzi. Językiem liturgii są także znaki.

Przed laty, w jednej z książek, ojciec Jan Góra zauważył: „złoto udaje złoto, plastikowa rura udaje woskową świecę, elektroniczny parapet udaje prawdziwe organy; w ten sposób w uczestnikach liturgii kształtuje się przekonanie, że wszystko, co dzieje się podczas Mszy świętej jest jednym wielkim udawaniem”.

Wniosek jest oczywisty. Znak nie przemawia, nie objawia Tajemnicy, jeśli został zatarty, zniekształcony.

Jedno z pytań zadanych na kolędzie. „Dlaczego na czas Bożego Narodzenia z ołtarza zniknęły woskowe świece?” Byłem zaskoczony argumentacją. „Tyle razy mówił proboszcz, że znak powinien być czytelny”. Tym razem – wyjaśniłem – chodziło o bezpieczeństwo. Zdarzyło się, że na pozór dogaszona świeca woskowa, resztką siedzącej gdzieś w knocie iskry, zapaliła się w nocy. Na szczęście nie było choinek, siana i innych łatwopalnych materiałów, dlatego skończyło się czyszczeniem rozlanego wosku. „To, mam nadzieję, zaraz po rozebraniu dekoracji, świece wrócą?” Owszem, wróciły.

W księżowskim gronie po raz kolejny dyskutowano o godzinie rozpoczęcia Wigilii Paschalnej. Oczywiście powołując się na polskie zwyczaje. Nikt nie brał pod uwagę, że pierwszym znakiem nocnej liturgii nie jest ogień, ale otaczająca świątynię ciemność, do której nawiązuje Orędzie paschalne. Poza tym w rozpoczętej w godzinach popołudniowych liturgii dotykamy dwóch paradoksów. Śpiewamy „błogosławiona noc” gdy słońce jeszcze wysoko nad horyzontem”. Więcej, w sytuacji gdy w mszale wyraźnie jest napisane: „wszystkie obrzędy Wigilii Paschalnej odbywają się w nocy; nie wolno ich rozpocząć, zanim nie zapadnie noc, a należy je zakończyć przed świtem niedzieli” – my dalej bronimy wątpliwych tradycji, po odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych śpiewając ochoczo: „Kościoła słuchać w każdy czas i w świętej wytrwać wierze”. Zatem słuchać czy według własnego uznania?

By znak przemawiał potrzebna jest katecheza. Przekonałem się o tym przygotowując od lat dzieci do pierwszej Komunii (pierwszego pełnego uczestnictwa ze Mszy świętej). Dlaczego to, co dzieci nazywają opłatkiem, liturgia nazywa chlebem i pokarmem. Przecież – zauważają mali słuchacze – tym nie można się najeść, a w dodatku smakiem w żaden sposób nie przypomina chleba. Zatem jedna katecheza o chlebie. Na jej zakończenie rodzice dostają trudne do wykonania zadanie. Przy okazji robienia niedzielnego makaronu pozwolić dzieciom upiec macę. Ba, jak to zrobić – pytają – skoro w większości domów nie ma już węglowej kuchni a i makaron z reguły kupuje się w sklepie.

Za kilkanaście dni, dokładnie 27 lutego, będziemy obchodzić 38. Rocznicę śmierci Sługi Bożego Księdza Franciszka Blachnickiego. Krótko przed śmiercią, w Liście do odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie, pisał: „liturgia uobecnia posłuszeństwo Chrystusa i nie można sprawować liturgii godnie i we właściwym duchu, jeżeli się jest poza posłuszeństwem. Nic tak bardzo nie sprzeciwia się istocie liturgii jak brak posłuszeństwa, jak pewna subiektywna dowolność, stawianie swego ‘widzi-mi-się’, własnego odczuwania ponad Tradycję, ponad wolę Kościoła, tak wyraźnie określoną w dokumentach, w przepisach liturgicznych”.  

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 1
2°C Czwartek
dzień
2°C Czwartek
wieczór
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
wiecej »