Sudan jest on wyrzutem sumienia całego cywilizowanego świata – powiedział ks. Waldemar Cisło.
Dyrektor polskiego biura stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie mówi w rozmowie z KAI m. in. o przypadającym 13 listopada III Dniu Solidarności z Kościołem Prześladowanym poświęconym Sudanowi, sytuacji chrześcijan w krajach arabskich, zaangażowaniu Polaków w pomoc prześladowanym wyznawcom Chrystusa.
Publikujemy tekst rozmowy:
KAI: To już III Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku jego tematem jest Sudan. Dlaczego?
Ks. Waldemar Cisło: Zawsze jako temat wybieramy kraj, w którym sytuacja chrześcijan jest najbardziej dramatyczna. W tym roku jest to Sudan. W 2009 r. były to Indie w związku z tragicznymi wydarzeniami w Orissie gdzie z domostw wypędzono kilkadziesiąt tysięcy osób, spalono chrześcijańskie kościoły, szkoły, szpitale a ok. 100 osób poniosło śmierć. Gościliśmy wtedy abp Raphaela Cheenatha z archidiecezji Cuttack-Bhubaneswar. Podczas drugiego Dnia Solidarności w 2010 r. przybył do nas abp Louis Sako, chaldejskokatolicki arcybiskup diecezji Kirkuku w Iraku. Przypomnieliśmy wtedy o olbrzymim exodusie chrześcijan z tego kraju, ich prześladowaniach, zabójstwach eliminowaniu przy pomocy siły i środków ekonomicznych a także o tragicznym losie dzieci, często porywanych i później wychowywanych w wierze muzułmańskiej.
Wybraliśmy Sudan, gdyż jest on wyrzutem sumienia całego cywilizowanego świata. Przypominamy o długoletniej wojnie w tym kraju, która spowodowała miliony ofiar, wśród których większość stanowią ludzie bezbronni, dzieci, kobiety i osoby starsze. Byłem tam w grudniu ub.r. w Chartumie i odwiedzałem obozy uchodźców wobec których panuje smutne milczenie świata. Widać olbrzymie karawany samochodów z pomocą ONZ a z drugiej strony obszary nędzy ludzkiej, gdzie brakuje butelki wody, która ratuje życie. Widać, że pomoc ta nie jest skuteczna. W tym kontekście Kościół okazuje się w wielu dotkniętych konfliktami regionach świata instytucją najbardziej skuteczną, co widać w Sudanie czy Somalii. Kiedyś z tej bezradności cywilizowany świat będzie musiał się wyspowiadać i odpowiedzieć Bogu, dlaczego nie reagował na łzy oraz nędzę współbraci i dlaczego nic nie zrobił.
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.