Egipska policja oraz uczestnicy ulicznych protestów w Kairze podporządkowali się w czwartek rozejmowi, ale demonstranci wezwali do zorganizowania w piątek milionowego marszu poparcia ich żądania jak najszybszego przekazania przez wojskowych władzy cywilom.
Od ubiegłego piątku w stolicy i innych miastach Egiptu odbywały się wielotysięczne demonstracje, których uczestnicy dawali upust swemu niezadowoleniu z tego, iż sprawująca władzę od chwili ustąpienia w lutym autokratycznego prezydenta Hosniego Mubaraka Najwyższa Rada Wojskowa nie podała dotąd ścisłego terminarza wprowadzenia demokratycznych rządów cywilnych. Demonstracjom tym towarzyszyły starcia z policją na skalę przypominającą ludowe powstanie, które spowodowało upadek Mubaraka. Według dotychczasowych doniesień, najnowsza fala zamieszek pociągnęła za sobą co najmniej 40 ofiar śmiertelnych.
Protestujący zapowiedzieli, że nie opuszczą będącego kolebką ludowej rewolty placu Tahrir (po arabsku Wyzwolenia) w centrum Kairu do czasu rezygnacji władz wojskowych. "Lud żąda egzekucji marszałka" - skandował tłum, mając na myśli stojącego na czele Najwyższej Rady Wojskowej marszałka Mohameda Husejna Tantawiego, który za czasów Mubaraka był przez 20 lat ministrem obrony. W wydanym komunikacie demonstranci wezwali do zorganizowania w "piątek ostatniej szansy" milionowego marszu pod hasłem natychmiastowego przejścia do władzy cywilnej w formie rządu ocalenia narodowego.
Jak zaznacza Reuters, wydaje się, iż protesty podzieliły egipskie społeczeństwo, którego znaczna część obawia się przedłużenia gospodarczej stagnacji w następstwie niepokojów. Kurs wymiany egipskiego funta spadł do ponad 6 za dolara po raz pierwszy od stycznia 2005 roku, a agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła poziom długoterminowej wiarygodności kredytowej Egiptu z BB- do B+, uzasadniając to zarówno polityczną, jak i gospodarczą słabością kraju.
Najwyższa Rada Wojskowa oświadczyła, że czyni wszystko co możliwe, by zapobiec dalszym aktom przemocy. W wydanym oświadczeniu wyraziła współczucie dla rodzin ofiar, obiecując im wypłacenie odszkodowań.
Członek Rady, generał Mamduh Szahin powiedział na konferencji prasowej, że wielostopniowe wybory parlamentarne, których rozpoczęcie wyznaczono na poniedziałek, odbędą się zgodnie z planem. "Nie opóźnimy wyborów. To ostateczne słowo" - zaznaczył.
Inny członek Rady, generał Mochtar al-Mulah zaprezentował krytyczne wobec demonstrantów stanowisko. "Jeśli popatrzymy na tych na (placu) Tahrir, niezależnie od ich liczby, nie reprezentują oni narodu egipskiego, ale musimy szanować ich opinię" - powiedział. Według Mullaha, wojsko liczy na to, że jeszcze przed poniedziałkiem powstanie nowy rząd dla zastąpienia gabinetu premiera Essama Szarafa, który w trakcie ostatnich zamieszek zgłosił dymisję, nie podając jej powodów. (PAP)
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.