Papież Benedykt XVI przewodniczył w wigilijny wieczór pasterce w bazylice św. Piotra. W homilii mówił, że jeśli chce się znaleźć Boga, trzeba porzucić fałszywą pewność i intelektualną pychę. Apelował, by dostrzegać więcej niż tylko "błyszczący" aspekt Świąt.
Papież wezwał by nie myśleć o rzeczach materialnych, lecz o tych, którzy spędzają Święta w ubóstwie.
Czytaj pełny tekst papieskiej homilii
W homilii w czasie mszy Benedykt XVI powiedział: "Ten, kto chce dziś wejść do kościoła Narodzenia Pańskiego w Betlejem, odkrywa, że portal, który niegdyś miał pięć i pół stopy wysokości i poprzez który cesarze i kalifowie wkraczali do budynku, został w znacznej części zamurowany. Pozostał tylko mały otwór na półtora metra".
"Ten kto chce wejść do domu Bożego w miejscu narodzin Jezusa, musi się pochylić. Wydaje mi się, że przejawia się w tym głębsza prawda, która chcemy, by nas poruszyła w tę Świętą Noc: jeśli chcemy znaleźć Boga, który ukazał się jako dziecko, to musimy zstąpić z konia naszego oświeconego rozumu. Musimy porzucić nasze fałszywe pewności, naszą intelektualną pychę, która uniemożliwia nam dostrzeżenie bliskości Boga"- dodał papież.
Apelował do wiernych, by podążali drogą wewnętrzną świętego Franciszka, drogą - jak powiedział - "ku tej ogromnej prostocie zewnętrznej i wewnętrznej, która czyni serce zdolnym do widzenia".
"Przestańmy koncentrować się na tym, co jest materialne, wymierne i namacalne. Pozwólmy, aby uczynił nas prostymi ten Bóg, który się objawia sercu, które stało się proste. I modlimy się w tej godzinie przede wszystkim także za tych wszystkich, którzy muszą spędzić Boże Narodzenie w ubóstwie, w smutku, jako migranci, aby objawił się im promień dobroci Boga, aby poruszyła ich i nas ta dobroć, jaką Bóg wraz z narodzinami Swego Syna w żłobie zechciał przynieść na świat"- stwierdził Benedykt XVI.
Mówiąc o znaczeniu Bożego Narodzenia w epoce starożytności papież powiedział: "Dla ludzi czasów przedchrześcijańskich, którzy w obliczu okropności i przeciwieństwa świata obawiali się, że także Bóg nie jest do końca dobry, ale mógłby być niewątpliwie także okrutny i despotyczny, była to prawdziwa +epifania+ - objawienie, wielkie światło, które się pojawiło: Bóg jest czystym dobrem".
" Także dzisiaj, ludzie, którzy nie potrafią już rozpoznać Boga w wierze, zastanawiają się, czy ostateczna moc stojąca u podstaw i podtrzymująca świat jest rzeczywiście dobra, czy też zło nie jest tak samo potężne i pierwotne jak dobro i piękno, które w jasnych chwilach spotykamy w naszym wszechświecie"- wskazał.
"Bóg się ukazał - jako dziecko. Właśnie ten sposób przeciwstawia się On wszelkiej przemocy i przynosi orędzie, które jest pokojem. W tym momencie, w którym świat jest nieustannie zagrożony przemocą w wielu miejscach i na różne sposoby, w którym są coraz to nowe pręty ciemięzcy i płaszcze zbroczone krwią wołamy do Pana: Ty, Boże Mocny ukazałeś się jako dziecko i odsłoniłeś nam siebie jako Ten, który nas miłuje i poprzez którego miłość zwycięży" - powiedział papież. Dodał, że w ten sposób wierzący uświadamiają sobie, że powinni być twórcami pokoju.
"Cierpimy z powodu tego, że przemoc utrzymuje się w świecie i dlatego prosimy Ciebie także: Boże, okaż swoją moc. W tym czasie i w tym świecie spraw, aby zostały spalone pręty ciemięzcy, płaszcze zbroczone krwią i stukające buty żołnierzy, tak aby Twój pokój zwyciężył w tym naszym świecie"- modlił się Benedykt XVI.
Nawiązując do komercyjnego, pełnego blichtru aspektu Świąt Bożego Narodzenia papież wezwał wiernych: "Prośmy Pana, aby pomógł nam przeniknąć wzrokiem błyszczące fasady tego czasu, aby za nimi znaleźć Dzieciątko w betlejemskim żłóbku".
W południe w uroczystość Narodzenia Pańskiego papież wygłosi orędzie na Boże Narodzenie i udzieli błogosławieństwa Urbi et Orbi.
Nazwał ich "wariatami" i dodał, że nie pozwoli, by nadal "dzielili Amerykę".
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.