Od 1 stycznia pojawią się nowe wzory recept, na których lekarze określą poziom refundacji leku. Wiele leków będzie miało też inne ceny - ustalone sztywno na nowej liście leków refundowanych po negocjacjach resortu zdrowia z firmami farmaceutycznymi.
To efekt wejścia w życie m.in. ustawy refundacyjnej oraz przepisów wykonawczych do niej.
1 stycznia wejdzie w życie ustawa refundacyjna i zgodnie z jej przepisami także wtedy ma zacząć obowiązywać nowa lista leków refundowanych. Po raz pierwszy zawarte na niej produkty mają stałe ceny i marże, które MZ negocjowało z firmami farmaceutycznymi. Listę opublikowano w formie obwieszczenia. Zgodnie z nowymi przepisami lista ma być aktualizowana co dwa miesiące.
Ministerstwo po fali krytyki ze strony różnych środowisk uzupełniło listę o leki stosowane u pacjentów po przeszczepach, w leczeniu astmy oskrzelowej dzieci, w łagodzeniu bólu towarzyszącego chorobom nowotworowym i paski do glukometrów.
MZ zapewniało, że celem nowych przepisów dotyczących refundacji jest większa dostępność do nowoczesnych leków oraz obniżka ich cen. Jak informował minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, w wyniku negocjacji z firmami farmaceutycznymi udało się obniżyć koszty refundacji leków o 10 proc. Według resortu zdrowia odpłatność pacjenta w przypadku większości leków będzie niższa. Część leków będzie jednak droższa dla niektórych pacjentów.
MZ przypomina też, że każdy pacjent powinien być poinformowany przez aptekarza o możliwości nabycia tańszego zamiennika leku, przepisanego przez lekarza. Większość leków posiada swoje tańsze odpowiedniki, które nie powodują żadnej różnicy terapeutycznej.
Dotychczas również obowiązywała lista leków refundowanych, jednak była publikowana w formie rozporządzenia. Apteki mogły też organizować promocje i obniżać ceny leków refundowanych, które pacjenci mogli kupić nawet za 1 grosz. Według resortu zdrowia powodowało to nierówny dostęp dla pacjentów, ponieważ promocje takie były organizowane głównie w dużych miastach, a ponadto pacjenci zachęcani przez koncerny farmaceutyczne niskimi cenami leków (do których dopłaca państwo), nabywali je bez potrzeby.
Od stycznia obowiązywać będzie również rozporządzenie określające sposób i tryb wystawiania recept lekarskich; wprowadza ono nowy wzór recepty z informacją o poziomie odpłatności pacjenta za lek: 100 proc., 50 proc. lub 30 proc. odpłatności. Dla leków wydawanych bezpłatnie będzie wpisywane oznaczenie "B", dla wydawanych za odpłatnością ryczałtową - "R". Dotychczasowe wzory recept będą mogły być stosowane jeszcze do 30 czerwca 2012 r..
Według rozporządzenia, jeżeli na recepcie nie będzie wpisanego poziomu refundacji, wówczas osoba wydająca lek w aptece będzie miała prawo uzupełnić takie dane, zamieszczając na rewersie recepty odpowiednią adnotację i swój podpis. W przypadku leku wymienionego w wykazie leków refundowanych z więcej niż jednym poziomem odpłatności, aptekarz wyda lek "za najwyższą odpłatnością określoną w tym wykazie".
Część lekarzy zapowiada protest przeciwko przepisom ustawy refundacyjnej, które ich zdaniem są zbyt restrykcyjne, ponieważ przewidują, że lekarz, który błędnie wypisze receptę, będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej refundacji. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku. Od 2 stycznia w ramach protestu lekarze mają stawiać na receptach pieczątki: "Refundacja leku do decyzji NFZ".
Jeżeli pacjent otrzyma taką receptę na lek z więcej niż jednym poziomem refundacji, mimo iż faktycznie będzie mu przysługiwał niższy poziom odpłatności, w aptece zapłaci według najwyższego poziomu odpłatności.
Po rozmowach z lekarzami NFZ wydał m.in. komunikat, że pisemne oświadczenie pacjenta będzie mogło być uznawane za dowód ubezpieczenia zdrowotnego, co ma ułatwić lekarzom weryfikację uprawnień pacjenta. Ponadto 4 stycznia w MZ ma spotkać się zespół Naczelnej Rady Lekarskiej i Naczelnej Rady Aptekarskiej, aby rozmawiać o ewentualnych zmianach dotyczących przepisów o refundacji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.