W Bengazi, którego mieszkańcy od tygodni protestują, domagając się od nowych władz Libii przejrzystości i sprawiedliwości, w sobotę sfrustrowani powolnym tempem reform wdarli się na teren kompleksu administracyjnego i ograbili biura Narodowej Rady Libijskiej.
W mieście-kolebce rewolty, która obaliła reżim pułkownika Muammara Kadafiego, ludzie od tygodni żądają usunięcia ze stanowisk dawnych urzędników i większej przejrzystości w kwestii wydatkowania libijskich zasobów przez władze.
W sobotę protestujący sforsowali, z użyciem granatów stosowanych do połowów ryb, bramy kompleksu rządowego. Wdarli do biur NRL i spustoszyli je - powiedział agencji AFP jeden z członków rządu.
Według protestujących wyborcze prawo określające sposób przeprowadzenia wyborów do tymczasowego parlamentu zostało przygotowane przez tymczasowe władze bez konsultacji ze społeczeństwem. NRL uwzględniła jedynie sugestie otrzymane przez internet.
Jak powiedział uczestniczący w proteście prawnik Tamir al-Dżahani, ludzie "nie chcą zastąpienia jednej tyranii drugą".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.