22-letnia matka półrocznej Magdy usłyszała w sobotę zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziewczynki. Katarzyna W. przyznała się do winy i złożyła obszerne wyjaśnienia. Powtórzyła, że dziecko zmarło na skutek nieszczęśliwego wypadku.
Prawnik komentujący konferencję prasową dla TVN24 wyjaśnił, że zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci oznacza podejrzenie lekkomyślności lub niedbalstwa w opiece nad dzieckiem i nie jest tożsamy z uznaniem, że był to nieszczęśliwy wypadek. Ta ostatnia sytuacja oznaczałaby, że zachowano wszelkie środki ostrożności, a mimo to do śmierci doszło. Dotychczas nie znaleziono także przesłanek, by zarzucić kobiecie dokonanie zabójstwa.
Prokuratura nie wyklucza, że postawione matce zarzuty mogą ulec zmianie.
Matka, która wcześniej utrzymywała, że dziecko zostało porwane, nie odpowie też za składanie fałszywych zeznań - nie jest to karalne w sytuacji, gdy kłamie osoba podejrzana w danej sprawie.
Najważniejsze informacje dotyczące postępowania w tej sprawie przedstawił podczas sobotniej konferencji prasowej w Katowicach prok. Mariusz Łączny z miejscowej prokuratury okręgowej. Dalsze szczegóły mają być ujawnione w sobotę po południu, podczas kolejnej konferencji w katowickiej prokuraturze. Przesłuchanie Katarzyny W. przeprowadzono w nocy z piątku na sobotę, krótko po tym, gdy kobieta wskazała policjantom miejsce ukrycia ciała dziecka. Trwało pięć godzin, do czwartej nad ranem.
Katarzyna W. podczas przesłuchania podtrzymała to, co mówiła wcześniej prywatnemu detektywowi. Magda miała umrzeć w mieszkaniu, po tym, gdy przypadkiem wysunęła się z kocyka, spadła na podłogę i uderzyła o próg. Prokuratura nie informuje na razie, czy potwierdzają to np. ślady w mieszkaniu państwa W. "Złożone przez matkę wyjaśnienia są dowodem w sprawie i weryfikujemy je. Nadal trwają czynności w tej sprawie" - powiedział prokurator, pytany o ocenę wiarygodności informacji przekazanych śledczym przez kobietę.
Przyczynę śmierci dziecka ma wyjaśnić sekcja zwłok, którą zaplanowano na poniedziałek. Wcześniej nie będzie to możliwe z przyczyn medycznych - ciało dziecka zbyt długo było na mrozie. "Mamy nadzieję, że sekcja rozwieje nasze wątpliwości i pozwoli nam na ocenę, w jakich okolicznościach doszło do tego zdarzenia" - powiedział prokurator.
Pytany, dlaczego Katarzyna W. na początku kłamała, sugerując uprowadzenie dziecka, prok. Łączny ocenił, że sprawy nie da się wyjaśnić jednoznacznie. "Z jej wyjaśnień wynika, że kobieta wpadła w panikę. Potem, widząc, że nakręca się sytuacja z porwaniem dziecka i poszukiwaniami prowadzonymi przez ludzi z dobrej woli, na szeroką skalę, po prostu nie wiedziała, jak to powiedzieć. Przerosło ją to. To oczywiście jej wersja" - powiedział prokurator.
Śledczy zlecili biegłym psychiatrom badanie Katarzyny W. w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku. Wstępnych wyników spodziewają się jeszcze w sobotę. "Biegli wypowiedzą się co do stanu poczytalności, zachowania i możliwości ewentualnego wykonywania dalszych czynności z podejrzaną" - wyjaśnił prok. Łączny. Badania zlecono w kontekście ustalenia okoliczności zdarzenia oraz stanu emocjonalnego podejrzanej. "Bardzo nam zależy na wyjaśnieniu tych okoliczności jeszcze przed podejmowaniem decyzji o ewentualnym stosowaniu środka zapobiegawczego" - dodał prokurator.
Zgodnie z procedurą, ewentualny wniosek o aresztowanie kobiety musiałby być skierowany do sądu najdalej w sobotę wieczorem. Dotychczas prokuratura nie podjęła ostatecznej decyzji, czy taki wniosek złoży. Na jego rozpatrzenie sąd miałby 24 godziny.
Prokuratura nie informuje na razie, czy - według ustaleń śledztwa - o prawdziwej przyczynie zaginięcia dziecka wiedziały, oprócz matki, także inne osoby. Poza Katarzyną W. jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów, choć nie jest to wykluczone w przyszłości. Przesłuchano wielu świadków, m.in. członków rodziny podejrzanej - matkę, męża, brata, teściów oraz inne osoby. Przesłuchano także Krzysztofa Rutkowskiego; nagrana przez niego rozmowa z matką dziecka także jest dowodem w sprawie, podlegającym prokuratorskiej ocenie. "Nie wykluczamy żadnej wersji. Jesteśmy na etapie sprawdzania kilku wersji śledczych. Czynności, które wykonaliśmy, pozwoliły nam na zawężenie sprawdzanych wersji, natomiast nie możemy wykluczać żadnej opcji" - zastrzegł Łączny, pytany o to, czy wciąż możliwe jest postawienie matce zarzutu zabójstwa.
Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. W miniony czwartek jej matka powiedziała prywatnemu detektywowi, że porwania nie było, a dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W piątek wieczorem Katarzyna W. wskazała policjantom zrujnowaną budowlę w Sosnowcu, gdzie ukryła ciało, przysypując je liśćmi, kamieniami i śniegiem.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.