Reklama

Klerofobia Polsce szkodzi

Czy debatę o roli Kościoła zdominuje demagogiczny i eklezjofobiczny palikotynizm?

Reklama

W Polsce, jak wiadomo, wszyscy znają się na polityce i na religii. Stąd pytania o kondycję Kościoła, relacje kościelno-państwowe są u nas zawsze żywe, a  wypowiadane sądy wzbudzają wiele emocji i polemik. Byłoby jednak fatalnie, również dla państwa i społeczeństwa polskiego, gdyby merytoryczną debatę o roli Kościoła nad Wisłą zdominował demagogiczny i eklezjofobiczny palikotynizm.

Kościół ludowy dla ludzi

Socjologicznie rzecz ujmując, Kościół w dzisiejszej Polsce zdaje się być typem pośrednim między „Kościołem ludowym”, a „Kościołem wyboru”. „Kościół ludowy” pełnił w naszej ojczyźnie funkcje pozareligijne, bo taka była dziejowa konieczność. Wystarczy przywołać trudne, wręcz tragiczne, doświadczenia naszej historii jak rozbiory, hitlerowska okupacja, prawie półwieczne panowanie komunistycznego reżimu. Pośród tych doświadczeń Kościół był nie tylko „zwornikiem” tożsamości Polaków, stróżem i gwarantem (prze)trwania narodu, ale też jego rzecznikiem, opiekunem i obrońcą. Chronił także tych, którzy dziś na niego plują. O tym, że był on pośród tego wszystkiego Kościołem prześladowań i walki, chyba przypominać nie trzeba. Trzeba jednakże przypomnieć, iż Kościół w naszej ojczyźnie do tego stopnia zrósł się z narodem, że religia stała się jedną z naczelnych wartości polskiego dziedzictwa kulturowego. Masowe rytuały religijne miały (i mają do dziś) oprawę patriotyczną. Religia krzyża w Polsce nie jest więc tylko kwestią Kościoła, ale też narodowej kultury; weszła ona bowiem na stałe do kulturowego kanonu naszego społeczeństwa i stanowi, obok wolności, patriotyzmu i tolerancji, zasadniczy jego komponent.

Oczywiście wszystko to odbiło się na obliczu Kościoła. To była cena, jaką Kościół w Polsce płacił, a właściwie płaci wciąż, za realizację swego posłannictwa w specyficznym, nienormalnym i nieprzychylnym dla kraju kontekście historycznym. Kościół w Polsce miał i ma świadomość swych słabości czy grzechów, za które zresztą przepraszał w Jubileuszowym Roku 2000. chrześcijaństwa czy w Środę Popielcową A. D. 2007. Notabene nie słychać było, żeby podobne mea culpa wyartykułował jakiś inny podmiot życia publicznego w Polsce, np. niektóre mass media za dewastujące tkankę społeczną kpiny z etyki dziennikarskiej, partie polityczne za niedotrzymane obietnice, a zwłaszcza SLD za swój PZPR-owski rodowód, czyli prawie 50 lat gnębienia i gnojenia narodu. Formułowane dzisiaj zarzuty pod adresem polskiego Kościoła o triumfalizm, aktywizm polityczny, fanatyzm, pazerność,  zaściankowość itp. nie są wcale nowe. Są za to na pewno, jako że ich weryfikacja nie potrzebuje specjalnego intelektualnego wyrobienia, medialnie nośne, chwytliwe i populistyczne. Stanowią jednak rażące uproszczenie stanu rzeczy i całej złożonej problematyki dotyczącej miejsca i roli Kościoła w pluralistycznym społeczeństwie, które to miejsce – o czym nie można zapominać –  jak w przypadku każdej innej instytucji jest zawsze warunkowane i obciążone historycznie. Czy było winą Kościoła, że przyszło mu żyć w takim a nie innym kontekście polityczno-społeczno-kulturowym? Odpowiedź na to pytanie dla kogoś nieuprzedzonego nie powinna być trudna.

Nic nowego ws. czarnego?

Wbrew różnym stereotypom, Kościołowi katolickiemu w Polsce nie było za dobrze nigdy: ani za realnego socjalizmu, ani w żadnym stadium tzw. transformacji ustrojowej państwa. Dystansując się od spiskowej teorii dziejów, trudno nie wspomnieć, że siły czy grupy, które postrzegają Kościół jako instytucję wrogą, bynajmniej nie zaprzestały swej działalności po 1989 r. One to, zwłaszcza przy aktywnym udziale niektórych mediów, zdołały wytworzyć gęstą antyklerykalną chmurę, która zawisła nad Kościołem właściwie od początku okresu społeczno-politycznych przemian. O poziomie niektórych antykościelnych ataków, jakie miały miejsce w tamtym czasie, niech świadczą dwa symptomatyczne przypadki. W 1995 roku Cezary Wawrzyniak, ostródzki radny z SLD, wyraził swój „obywatelski niepokój” z powodu zagrożenia społeczeństwa potencjalnym alkoholizmem na skutek używania przez Kościół katolicki wina do celów liturgicznych. 3 lata później senator SLD Ryszard Gibuła w zupełnie podobnym stylu, stwierdził na forum parlamentarnym, że w polskich świątyniach ma miejsce „godna potępienia apoteoza picia wina dokonywana przez tysiące funkcjonariuszy Kościoła katolickiego”. Mając w świadomości choćby te dwa, żenujące swoim prymitywizmem przykłady, trudno się zgodzić z pobrzmiewającą w niektórych wypowiedziach sugestią, jakoby niechęć i dezaprobata dla Kościoła w latach 90. ubiegłego wieku stanowiły reakcję na polityczne zaangażowanie duchowieństwa i osób szermujących „katolicką retoryką”. Taką sugestię również dziś zdaje się kolportować wiele publikatorów, nagłaśniając z oddaniem godnym lepszej sprawy, błazeńskie ekscesy Palikota i jego watażków. Mając w pamięci to, co działo się w latach 90. chciałoby się rzec: nic nowego.

Himalaje zbójeckiej hipokryzji

Postulaty formułowane dzisiaj przez „zbójów Palikota” (URz 38/2011) – ludzi deklarujących się jako koryfeusze tolerancji – naznaczone są ślepą, iście rasistowską nietolerancją względem wierzących i samej obecności Kościoła w publicznej przestrzeni. Pyskówki w rodzaju: niech państwo kasę zamiast tłustemu Kościołowi, daje głodnym biednym, to Himalaje hipokryzji i demagogii, tym większe, że formułowane z perspektywy człowieka, którego biznesy, jak przytomnie skonstatował ekonomista Ryszard Bugaj, działają w położonych daleko od budżetu Polski rajach podatkowych. Zaś żona samozwańczego trybuna ubogich i wykluczonych lata po kiecki do Mediolanu. Nie sposób nie zapytać, skąd wyliczenia tych 5-6 miliardów złotych, które państwo polskie rzekomo rokrocznie jak św. Mikołaj bądź Dziadek Mróz prezentuje Kościołowi? Co prawda Robert Biedroń, jeden z zagończyków Palikota, w wywiadzie z Moniką Olejnik, lekką ręką spuścił tę kwotę do 3 miliardów (to dopiero wiarygodność), ale pytanie pozostaje.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama