Prezydent Bronisław Komorowski uważa, że apele o bojkot Euro2012 na Ukrainie są "kompletnie nieadekwatne" do sytuacji w tym kraju. Jak podkreślił, organizacja mistrzostw ma być gestem Ukrainy potwierdzającym jej wolę dążenia do integracji z Zachodem.
"Uważam, że apele o bojkot są kompletnie nieadekwatne do istniejącej sytuacji na Ukrainie. W różnych krajach o starych demokracjach zdarzały się przypadki skazywania albo oskarżania prezydentów, premierów o różne złe rzeczy, ale nigdzie nie prowadziło to do bojkotu tego rodzaju igrzysk" - mówił prezydent w środę w wieczornym wywiadzie dla TVP1.
Jak przypomniał, "tylko dwa razy w historii ogłaszany był bojkot igrzysk olimpijskich - w Moskwie i w Pekinie". "Ale to był efekt wojny, którą Rosja wypowiedziała Afganistanowi albo krwawego stłumienia dążeń wolnościowych Tybetańczyków, gdzie lała się krew, gdzie były masowe aresztowania, więzienia itd. Sytuacja na Ukrainie przecież nie jest taka. Wszyscy to doskonale czujemy, więc można się domyślać, że są jakieś zupełnie inne kalkulacje" - uważa Komorowski.
Do tej pory bojkot ukraińskiej części rozgrywek zapowiedzieli m.in.: członkowie rządu Austrii oraz szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Politycy niemieccy zaproponowali z kolei, by wszystkie mecze Euro 2012 odbyły się w Polsce.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.