Reklama

"Rzucanie jajkiem w Lenina"

Ponad sto osób uczestniczyło w czwartek wieczorem w happeningu pt. "Rzucanie jajkiem w Lenina" przed historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańsk. Uczestnicy zgromadzenia chcieli w ten sposób wyrazić swój protest przeciwko umieszczeniu nad bramą napisu: "imienia Lenina".

Reklama

Napis nad bramą Stoczni Gdańsk przywrócono w poniedziałek. Przeciwko decyzji prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (PO) o rekonstrukcji bramy w PRL-owskim kształcie protestowali pomorscy posłowie PiS i stoczniowa Solidarność.

W czwartkowym zgromadzeniu wzięli udział głównie przedstawiciele organizacji prawicowych i osoby starsze. Była także delegacja organizacji Wielka Niepodległa Rzeczpospolita ze Szczecina.

Wbrew zapowiedziom podczas happeningu jajka nie były rzucane na bramę i napis "imienia Lenina". Na bramie zostały tylko rozwieszone transparenty z napisem "Solidarność" i "Wielka Niepodległa Rzeczpospolita".

Natomiast obok bramy, po prawej stronie w odległości kilkunastu metrów od niej, na ogrodzeniu zostały powieszone - jak je nazwano - "portrety przodowników pracy socjalistycznej". Pod wizerunkiem Lenina znalazły się fotografie premiera Donalda Tuska, Adamowicza, prezydenta Lecha Wałęsy i posła PO Stefana Niesiołowskiego.

Później odbyło się rzucanie jajkami i czerwoną farbą "do celu", czyli do powieszonych fotografii. Jako nagrodę najlepsi z rzucających otrzymali płyty z pieśniami patriotycznymi.

"Jeszcze wielokrotnie będziemy się wstydzili i za Lecha Wałęsę, i za Donalda Tuska, i za Pawła Adamowicza" - mówił dziennikarzom uczestniczący w happeningu poseł PiS Andrzej Jaworski.

Wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz przemawiając do zgromadzonych, powtórzył, że "czas najwyższy na zmianę Adamowicza i na dobre zarządzanie miastem". Przypomniał wcześniejszą swoją deklarację, że do rozpoczęcia Euro 2012 Solidarność Stoczni Gdańsk chce powołać komitet ws. odwołania Adamowicza.

Zgromadzeni w pobliżu stoczniowej bramy m.in. śpiewali np. "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Happening trwał około 40 minut.

Zgromadzenie obserwowała policja; nie interweniowała.

Wcześniej, po południu napis "im. Lenina" na bramie obrzuciło jajkami wypełnionymi farbą dwóch zamaskowanych mężczyzn. Zdarzeniu przyglądało się kilkadziesiąt osób, głównie stoczniowcy, którzy wyszli z pracy. Pod bramą stoczni był także poseł Jaworski.

Zamaskowani mężczyźni rozwiesili transparent z napisem "Nie, dla Iljicza i Adamowicza!" oraz informację o tym, którzy z pomorskich posłów głosowali za podniesieniem wieku emerytalnego.

W poniedziałek działacze stoczniowej "S" złożyli doniesienie na policję, w którym poinformowali o możliwym propagowaniu - poprzez montaż napisu - idei komunistycznych. Jak poinformowała w czwartek PAP Emilia Karczewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, funkcjonariusze umorzyli postępowanie w tej sprawie, nie dopatrując się przestępstwa.

Podobne stanowisko zajęła pod koniec kwietnia gdańska prokuratura, która zajmowała się sprawą na wniosek posłów PiS. Anna Fotyga, Jaworski i Maciej Łopiński złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przez prezydenta Gdańska przestępstwa polegającego na zakazanym przez prawo propagowaniu idei komunistycznych.

Prokuratura Rejonowa w Gdańsku-Wrzeszczu odmówiła wszczęcia dochodzenia. Śledczy uznali, że odtworzenie napisu "imienia Lenina" nie "nosi znamion czynu zabronionego", a rewitalizacja bramy ma przywrócić jej historyczny wygląd, by mogła służyć celom edukacyjnym.

Nad bramą Stoczni Gdańsk oprócz przywrócenia napisu "imienia Lenina" powieszono też napisy znane z sierpnia 1980 r.: "Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się", "Dziękujemy za dobrą pracę", a także postulaty strajkowe. Pojawił się też metalowy Order Sztandaru Pracy. Przed zmianą nad bramą wisiał napis "Stocznia Gdańska S.A.". Brama została pomalowana szarą farbą, bo taki właśnie kolor miała konstrukcja z 1980 roku; dotychczasowa była ciemnoniebieska.

Genezę pomysłu rekonstrukcji bramy stoczniowej Adamowicz tłumaczył na swoim blogu. "Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili" - napisał prezydent Gdańska.

Odtworzenie bramy kosztowało prawie 68 tys. zł.

Ponieważ brama nr 2 Stoczni Gdańskiej, wraz z sąsiadującym z nią placem Solidarności, gdzie stoi pomnik Poległych Stoczniowców oraz salą BHP wpisane są do rejestru zabytków, stanowisko w sprawie jej rekonstrukcji musieli zająć m.in. wojewódzki i miejski konserwatorzy zabytków. Obaj byli za odtworzeniem bramy w dawnym kształcie.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
0°C Czwartek
rano
3°C Czwartek
dzień
wiecej »

Reklama