We wtorek o godz. 20.45 Polska rozegra drugi mecz na Stadionie Narodowym, tym razem pod otwartym dachem. Rywalem będzie lider grupy A - Rosja, która w pierwszym spotkaniu pokonała Czechy 4:1. O godz. 18. we Wrocławiu Czesi zmierzą się z Grekami.
Polacy zdają sobie sprawę, jakie znaczenie ma spotkanie z Rosjanami. W pierwszym meczu biało-czerwoni zremisowali z Grekami 1:1.
"Mamy jeden punkt, dzięki czemu zachowujemy do końca szansę wyjścia z grupy. Dlatego każdy wynik wezmę w ciemno, tylko nie porażkę. Będziemy grać swój futbol, ale musimy być inaczej zorganizowani po stracie piłki. Wymagam żelaznej dyscypliny taktycznej" - powiedział trener Franciszek Smuda.
Być może polski szkoleniowiec ustalając wyjściowy skład wykorzysta opinię byłego piłkarza FK Moskwa Mariusza Jopa.
"Najsłabszym ogniwem Rosjan jest obrońca Aleksiej Bierezucki. Występuje w podstawowym składzie tylko dlatego, że kontuzjowany jest jego brat-bliźniak. Atutem Aleksieja jest gra głową, w tym elemencie będzie górował, ale poza tym jest mało zwrotny. W pierwszych 20-30 minutach spotkania z Czechami popełnił dużo błędów. Myślę, że byłoby dobrze gdyby Lewandowski i - jeśli zagra - Grosicki kręcili się koło niego" - powiedział Jop, uczestnik mistrzostw świata 2006 i Europy 2008.
Polska z 17 meczów z Rosją wygrała tylko cztery, dziewięć zakończyło się zwycięstwem rywala, a cztery remisem. Ostatni mecz obu reprezentacji odbył się 22 sierpnia 2007 roku w Moskwie i zakończył się właśnie remisem (2:2). W polskiej ekipie ten mecz pamiętają jedynie Jakub Błaszczykowski (zdobył gola), Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski i Dariusz Dudka.
Dla Czechów mecz z Grekami jest po porażce z Rosjanami (1:4) spotkaniem o wszystko. Ma także dodatkowy podtekst. W ME w 2004 roku południowi sąsiedzi Polski ulegli Grecji w półfinale 0:1 po "srebrnej" bramce (w dogrywce).
"Musimy pokonać Grecję. Nie mamy innego wyjścia" - powiedział bramkarz Petr Cech, jeden z trzech kadrowiczów, którzy pamiętają porażkę w półfinale ME. "Tamta przegrana to dodatkowy powód, by teraz wygrać" - podkreślił.
Jednak nie wszyscy Czesi, którzy pamiętają półfinał z Portugalii, widzą to w ten sposób.
"Nie myślę o wtorkowym meczu w kategoriach zemsty za półfinał z 2004 roku, chociaż była to moja najboleśniejsza przegrana w reprezentacyjnej karierze. Ten mecz ma własną historię. Mam nadzieję, że nie popełnimy błędów, takich jak w pierwszym spotkaniu" - powiedział kapitan Tomas Rosicky.
Grecy mają szacunek dla rywala, ale jasno mówią o swoim celu - zwycięstwie, mimo że w meczu z Polską (1:1) oprócz gola stracili... dwóch obrońców: Avraama Papadopoulosa, który nie zagra na Euro z powodu kontuzji więzadła w kolanie oraz Sokratisa Papastathopoulosa pauzującego za czerwoną kartkę.
"Czesi mają świetnych zawodników, wielu z nich gra w mocnych ligach europejskich, dlatego musimy być bardzo ostrożni. Chcemy zdobyć trzy punkty i oprócz dobrej gry potrzebujemy jeszcze trochę szczęścia" - powiedział Dimitris Salpingidis.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.