Podczas fazy grupowej Euro 2012 w kijowskiej Strefie Kibica gościło łącznie 1,25 mln osób. Uczestnicy wspólnej zabawy wypili przez 12 dni 200 tysięcy litrów piwa, zjedli osiem kilometrów parówek i 60 tysięcy hot-dogów - podsumowali organizatorzy strefy.
"Wszyscy - Anglicy, Szwedzi, Polacy i nasi kupowali parówki. Nie mogliśmy nadążyć z dostawami" - cytuje jednego ze sprzedawców portal "Korespondent".
Ukraińskie media obrazowo przedstawiają te dane - sprzedane parówki utworzyłyby sznur długości ośmiu Kreszczatików (centralny bulwar Kijowa, gdzie zlokalizowana jest strefa - PAP), zjedzone przez kibiców hot-dogi ważyły łącznie blisko siedem ton, czyli tyle co dorodny słoń. Z terenu strefy wywieziono 263 tony, czyli blisko 17 dużych ciężarówek, śmieci.
"Śmieci są prasowane i wywożone. Przeważa plastik - kubki, butelki. Trochę metalowych puszek po piwie, ale także kibicowskie akcesoria - szaliki, flagi, czapki, prawdopodobnie zagubione w tłumie" - powiedział Dmitrij Nowicki z firmy zajmującej się sprzątaniem terenu. Jak dodał, znaleziono także... męskie sportowe szorty. "Ciekawe w jaki sposób kibic je zgubił?" - zastanawiał się Nowicki.
Dużym popytem cieszą się wśród zagranicznych gości ukraińskie pamiątki. Najlepiej sprzedają się zozulice - ukraińska wersja afrykańskiej wuwuzeli. Plastikowe miniaturki tego, przypominającego okarynę, ludowego instrumentu wyceniane są na 15 hrywien (nieco ponad 6 złotych). Są także droższe wersje, wykonane, podobnie jak oryginał, z gliny.
Cenionym suwenirem są także... żetony na przejazdy kijowskim metrem. "Są oryginalne, u nas takich nie ma. Kupuję jako pamiątki dla znajomych" - wytłumaczył jeden z angielskich kibiców.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.