Odwołane zostały nielegalne święcenia biskupie w Chinach. Miały się one odbyć jutro i były postrzegane jako „policzek wymierzony Watykanowi”.
Uroczystość Apostołów Piotra i Pawła, podczas której Papież wręcza metropolitom paliusze, jest bowiem symbolem jedności Kościoła, a ta w czasie nielegalnych święceń byłaby w Chinach kolejny raz nadwyrężona.
W intencji tego, by nie doszło do święceń, modlili się i pościli przez ostatnie tygodnie katolicy zarówno z katakumbowego, jak i z zależnego od komunistycznych władz Kościoła „patriotycznego”. O zmianę raniącej jedność decyzji apelował też do chińskich władz Sekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów.
Wciąż jednak nie wiadomo, czy władze Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich na dobre zrezygnowały z planu wyświęcenia na biskupa w Harbinie 48-letniego ks. Josepha Yue Fushenga, czy tylko odłożyły to w czasie. Obserwatorzy Kościoła w Chinach podkreślają bowiem, że wspomniany kapłan jest jednym z trzech wiceprzewodniczących Stowarzyszenia, a dwaj pozostali mimo sprzeciwu Watykanu zostali już biskupami.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.