Prowadził od startu do mety i wygrał z wielką łatwością. 23-letni Kenijczyk David Rudisha nie tylko zdobył w Londynie złoty medal olimpijski, ale również wynikiem 1.40,91 poprawił należący do niego od 29 sierpnia 2010 roku rekord świata w biegu na 800 m.
To pierwsze takie osiągnięcie w zawodach lekkoatletycznych podczas tych igrzysk. Był to też najszybszy bieg na 800 m w historii - wszyscy zawodnicy uzyskali rezultaty poniżej minuty i 44 sekund; aż siedmiu z ośmiu finalistów poprawiło rekordy życiowe.
W czwartek Rudisha wyprzedził reprezentanta Botswany Nijela Amosa - 1.41,73 oraz swojego rodaka Timothy Kituma - 1.42,53.
Wyczyn Rudishy przyćmił nieco Jamajczyk Usain Bolt, bowiem został pierwszym człowiekiem, który na dwóch kolejnych igrzyskach wygrał biegi na 100 i 200 m. Kenijczyk swoją legendę dopiero tworzy. Olimpiada w Londynie jest jego pierwszą w karierze, ale to co już go łączy z jamajskim sprinterem - to pewność siebie.
"Nie miałem wątpliwości, że będę pierwszy na mecie. Warunki na stadionie były idealne, więc z rekordem też się uporałem" - przyznał zwycięzca.
"David powiedział mi, że w finale pobije rekord świata" - zdradził Kituma.
Fenomenalny Rudisha ma bieganie we krwi. Jest synem Daniela, który w sztafecie 4x400 m był drugi w igrzyskach w Meksyku w 1968 roku.
"Przed startem myślałem o ojcu, siedzącym w domu przed telewizorem. Wiem, że jest ze mnie dumny. Dzięki jego wsparciu zaszedłem tak daleko; jest dla mnie wielką inspiracją" - podkreślił Rudisha.
Kenijczyk na lekkoatletyczne salony wkroczył w 2010 roku. 22 sierpnia w Berlinie po raz pierwszy ustanowił rekord świata. Przed nim widniało w chronologii nazwisko legendarnego Wilsona Kipketera. Wynik Duńczyka pochodzącego z Kenii, a trenowanego przez polskiego szkoleniowca Sławomira Nowaka przetrwał przez 13 lat.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.