Australijski sąd definitywnie odrzucił w środę wydany w listopadzie 2009 roku przez australijskie MSW nakaz ekstradycji do Węgier 90-letniego Charlesa Zentaia, oskarżonego o zabicie podczas II wojny światowej żydowskiego chłopca.
Władze węgierskie zarzucają Zentaiemu, że podczas służby w armii węgierskiej uczestniczył w torturowaniu i zamordowaniu żydowskiego nastolatka Petera Balazsa w Budapeszcie w 1944 roku za to, że chłopak nie nosił na ubraniu gwiazdy Dawida, którą znakowani byli wówczas Żydzi. 18-latek był torturowany, a następnie zabity w koszarach wojskowych, a jego ciało wrzucono do Dunaju.
Sąd Najwyższy Australii orzekł, że Zentai nie może zostać wydalony do kraju swego pochodzenia, ponieważ przestępstwo określane mianem "zbrodni wojennej" nie istniało w węgierskich przepisach w czasie, gdy rzekomo zostało popełnione.
Rodzina Zentaia wyraziła zadowolenie z wyroku, lecz zażądała od australijskiego rządu przeprosin.
Zentai, który wyemigrował do Australii w 1950 roku i ma obywatelstwo australijskie, od lat twierdził, że jest niewinny i że w czasie, kiedy popełniono zarzucaną mu zbrodnię, w ogóle nie było go w Budapeszcie. Jego obrońca wskazywał, że władze węgierskie nie postawiły mu oficjalnych zarzutów, a także - że nakaz ekstradycji nie wziął pod uwagę "wzorowego życia Zentaia przez 60 lat w Australii, jego wieku i słabowitości".
Zentai został aresztowany w 2005 r. po tym, jak węgierskie władze zażądały jego wydania. W październiku 2009 r. najpierw sąd w Australii orzekł, że Zentai może zostać wydalony do Węgier, a następnie w listopadzie zgodę na jego ekstradycję wydał australijski rząd. W 2010 r. sąd wyższej instancji uchylił jednak tę decyzję; podobnie było przy apelacji w 2011 r. Środowy wyrok Sądu Najwyższego Australii jest zatem ostateczny.
Centrum Szymona Wiesenthala wymienia Charlesa Zentaia wśród 10 najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich, zarzucając mu udział w prześladowaniach i mordowaniu budapeszteńskich Żydów w 1944 roku.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.