Legalizacja związków partnerskich, także tych między kobietą a mężczyzną, pomnoży chaos społeczny – uważa ks. prof. Andrzej Szostek, etyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Tłumaczy on, że próby rozciągnięcia szczególnej ochrony państwa nad związkami, które nie są małżeństwem, osłabiają społeczeństwo. 29 sierpnia Platforma Obywatelska ogłosiła, że chce złożyć zapowiadany wcześniej projekt ustawy regulującej funkcjonowanie związków partnerskich.
Projekt autorstwa posła Artura Dunina określa związek partnerski jako związek tworzony przez dwoje partnerów - niezależnie od płci - na podstawie umowy. Ma być ona zawierana przed notariuszem lub kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Zawarcie związku, analogicznie jak w przypadku małżeństwa, ma skutkować powstaniem wspólności majątkowej, obejmującej przedmioty nabyte przez partnerów w czasie jego trwania. Uprawnia też partnerów do dziedziczenia po sobie - na takich samych zasadach jak po żonie lub mężu - pod warunkiem, że upłynął rok od zawarcia umowy związku partnerskiego. Rozwiązać umowę będzie można w sądzie lub w urzędzie stanu cywilnego. Istniałby trzyletni obowiązek alimentacyjny „w wysokości odpowiadającej usprawiedliwionym potrzebom”, jeśliby jeden z partnerów - w wyniku rozwiązania umowy – „znalazł się w niedostatku”. Ponadto projekt Dunina wprowadza prawo dostępu do informacji medycznej o partnerze oraz prawo decydowania o pochówku. W projekcie nie wspomina się o możliwości adopcji dzieci.
Ks. prof. Szostek podkreśla, że Konstytucja RP określa dwie grupy, które mają prawo do szczególnej troski państwa – małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny oraz weteranów i inwalidów wojennych. Zapisy konstytucyjne skutkują tym, że na społeczeństwie ciąży obowiązek wspierania i utrzymania rodzin będących w potrzebie. Próby podnoszenia związków partnerskich – kobiety i mężczyzny bądź też osób tej samej płci – do instytucji uznanej i chronionej przez państwo podważa zdaniem ks. prof. Szostka filozofię rozumienia społeczeństwa oraz miejsca i roli małżeństwa i rodziny.
- Tworzenie związku, nie małżeństwa, nie pociąga w naszym państwie żadnych sankcji prawno-karnych, nie jest karalne, każdy może tworzyć związek z kim chce – przypomina etyk. – Dotąd jednak takie związki nie mają rangi instytucji chronionej przez państwo. Konsekwencje wprowadzenia takiego parasola ochronnego mogą być poważne. Mogą zostać zrównane ich prawa z prawami rodzin, a w przypadku związków homoseksualnych, kolejnym etapem będzie domaganie się prawa do adopcji dzieci.
Zdaniem ks. prof. Szostka, legalizacja związków partnerskich osłabi społeczeństwo. Małżeństwo w wymiarze religijnym, ale i państwowym, wprowadza bowiem pewną stabilność, która ważna jest zwłaszcza dla dzieci. Szczególna opieka państwa nad małżeństwem i rodziną ma skłaniać młodych ludzi do zawierania małżeństw i zakładania rodziny. Jeśli te same prawa przysługiwać będą związkom partnerskim, które łatwiej jest rozwiązać, pomnoży to chaos społeczny. – Przy stanowieniu prawa, trzeba brać pod uwagę stabilność społeczeństwa i dobro dzieci – podkreśla ks. prof. Szostek. Przestrzega też, że wprowadzenie związków partnerskich może pociągnąć w konsekwencji zakusy o zmianę Konstytucji.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.