Już w maju tego roku premier Donald Tusk wiedział, o sprawie Amber Gold. Dlaczego temu zaprzeczył?
Premier Donald Tusk w sierpniu tłumaczył, że ostrzegając w czerwcu syna przed współpracą z OLT Express, nie miał informacji ze służb o przestępczej działalności firm Marcina P., właściciela m.in. Amber Gold. Okazuje się, że było inaczej. Już w maju Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego informowała go o podejrzeniach wobec tej spółki.
Jednak premier, zapytany przez media, czy miał jakieś wiadomości od służb specjalnych cały czas zaprzeczał. Dziennikarzy, którzy zadawali takie pytanie oskarżył nawet o nieprzyzwoitość. Zapewniał wielokrotnie, że syna ostrzegał wyłącznie na podstawie wniosków wysnutych z informacji podawanych w mediach.
Niestety dla szefa rządu, z ministerstwa spraw wewnętrznych wyszła informacja, że ABW już w maju informowało m.in. Donalda Tuska o niebezpieczeństwie Amber Gold. Także rzecznik rządu, Paweł Graś przyznał, że pismo z ABW wpłynęło 24 maja. Graś nieprawdziwe informacje podawane przez premiera tłumaczy w prosty sposób - szef rządu miał na myśli okres wcześniejszy.
Z kolei Adam Duda z PiS jest przekonany, że premier skłamał, a PO zrobi wszystko, aby komisja śledcza w sprawie Amber Gold nie powstała.
Andrzej Jaworski z PiS podkreśla, że to nie pierwszy przypadek, gdy premier oszukuje opinię publiczną. Donald Tusk przy okazji katastrofy smoleńskiej utrzymywał, że nic nie wiedział o planowanej wizycie prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu. Okazało się jednak, że Kancelaria Premiera dysponowała taką informacją.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.