Dzieciom i młodzieży na wschodzie Niemiec daje się we znaki od kilku dni epidemia, której objawami są biegunka i wymioty. Na nieżyt żołądka i jelit zachorowało już ponad 8 tys. osób - informuje w poniedziałek dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Do soboty po południu zachorowało 8365 osób, przede wszystkim uczniowie i przedszkolaki, a także kilku nauczycieli z 342 placówek oświatowych w Berlinie, Brandenburgii, Saksonii, Saksonii-Anhalt i Turyngii - czytamy w wydawanej w Monachium gazecie. Większość przypadków miała łagodny przebieg, tylko 23 chorych trafiło do szpitali.
Nadal nie wiadomo, co jest przyczyną epidemii. U kilku dzieci w Saksonii i Turyngii wykryto norowirusy, jednak nie jest przesądzone, czy to właśnie te zarazki były przyczyną fali zachorowań. Konieczne są dalsze badania - twierdzą specjaliści.
Zdaniem gazety wszystkie placówki szkolne, gdzie doszło do zachorowań, sprowadzały jedzenie z firmy cateringowej Sodexo. Przedstawiciel Sodexo zwrócił jednak uwagę na fakt, że firma obsługuje nie tylko placówki oświatowe, lecz także zakłady pracy, gdzie nie doszło do zachorowań. Zgadzamy się, że epidemia ma związek z naszą firmą, ale nie wiemy, jaki to jest związek - powiedział "SZ" przedstawiciel Sodexo.
Federalne ministerstwo ochrony konsumentów poinformowało w niedzielę, że epidemia jest pod kontrolą. "Punkt kulminacyjny fali zachorowań jest już za nami" - oświadczyła rzeczniczka ministerstwa.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.